Poznań: Właściciele gruntów chcą uchylenia miejscowego planu zagospodarowania

Przedmiotem sporu jest teren położony między przyszłą trzecią ramą komunikacyjną a ul. Węgorka. Tamtejsze nieruchomości należą do czterech właścicieli. Zarzucają oni miejskim służbom zbyt pospieszne uchwalenie planu, bezprawne rozporządzanie ich własnością, narażenie ich na duże straty.

- Informowano nas, że powodem pośpiechu jest ochrona interesów firmy GlaxoSmithKline. Okazało się jednak, że firma ta chce się rozwijać tylko na swoim terenie - oburza się Arkadiusz Śmiechowski, pełnomocnik firmy Giant, do której należy część gruntów. - Apelowaliśmy o konsultacje z nami, ale odzewu nie było, mimo iż sprawa nas dotyczy.

Wszyscy właściciele mówią jednym głosem - chcą porozumieć się między sobą i wspólnie z miejskimi służbami planistycznymi zadecydować o wykorzystaniu gruntów. Przedstawili wielowariantowe, korzystne dla wszystkich rozwiązanie, zakładające m.in. stworzenie układu drogowego, zamianę gruntów, by wszystkie działki Glaxo znalazły się w jednym miejscu. Gdyby uzyskano porozumienie, ich interesy zostałyby zaspokojone, przy pełnym poszanowaniu przepisów. Dyskusji nie było, nastąpiło natomiast uchwalenie planu w trybie ekspresowym.

Oficjalnym uzasadnieniem takich działań ze strony samorządu jest konieczność wykluczenia z tego obszaru budownictwa mieszkaniowego. Tymczasem opracowywany jest plan o nazwie Junikowo-Północ, gdzie mają obowiązywać identyczne zapisy, a gdzie Urząd Miasta wydał dwie prawomocne decyzje zezwalające na budowę mieszkań. Dowodzi to nierównego traktowania właścicieli.
Zdaniem protestujących osób, odpowiedź na uwagi złożone do planu to dokument zawierający stwierdzenia nieprawdziwe, co łatwo będzie wykazać. Odrzucona została zresztą także większość uwag firmy Glaxo, mimo iż plan miał rzekomo chronić jej interesy.

Właściciele zapowiadają, że jeżeli wskutek szybkiego uchwalenia planu poniosą straty, wystąpią o finansowe odszkodowanie. - Plan zagospodarowania przestrzennego dla tych terenów został przegłosowany na ostatniej sesji zgodnie z prawem. Wszystkie procedury zostały zachowane - wyjaśnia Elżbieta Janus, dyrektor MPU.