Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magia czystej energii, czyli wiatr w oczy rolnikowi

Małgorzata Linettej, Paweł Mikos
Farmy wiatrowe działają już w Wielkopolsce. To popularna, ale droga forma pozyskania energii
Farmy wiatrowe działają już w Wielkopolsce. To popularna, ale droga forma pozyskania energii Andrzej Szozda
Miał być znakomity interes na budowie elektrowni wiatrowych. Wielkie zyski dla rolników za wydzierżawienie ziemi pod obiekty energetyczne. Na razie jednak wyszedł z tego wiatr w polu, sporo nerwów i strachu o majątek oraz zapowiedź co najmniej kilku pozwów do sądu o unieważnienie niekorzystnych umów.

Pozwy dla kilku rolników spod Grudziądza przygotowuje Roman Sklepowicz, prezes działającego w Poznaniu Stowarzyszenia Pokrzywdzonych przez System Bankowy.

Gdyńska spółka Nowa Energia z rozmachem projektuje budowy licznych farm wiatrowych. Jak na razie działa w Polsce północno-środkowej. Podpisuje z rolnikami umowy na dzierżawę ziemi na 30 lat, zapewnia krociowe zyski: 2400 euro za jeden megawat energii wyprodukowanej przez "wiatrak", gdy już osiągnie pełną moc. Szkopuł w tym, że elektrownie te nie wiadomo kiedy powstaną.

- Umowy te są skrajnie niekorzystne dla właścicieli ziemi - mówi Roman Sklepowicz. - Na dobrą sprawę dzierżawca może z gruntami robić wszystko, łącznie z wzięciem pod ich zastaw dowolnych kredytów, a rolnik jest skrępowany licznymi drakońskimi warunkami. Nie może na przykład odstąpić od umowy, nawet przedwstępnej, bo jeśli to zrobi, będzie musiał zapłacić odszkodowanie 900 tysięcy złotych. Taka sama sankcja grozi, gdy rada gminy nie uchwali planu zagospodarowania przestrzennego z winy właściciela gruntu. Także 900 tys. złotych zapłaci rolnik, jeśli ujawni treść umowy osobom trzecim! - wylicza Sklepowicz. - Te umowy można potraktować jako próbę wyłudzenia i powinna się nimi zająć prokuratura.

Z tymi zarzutami nie zgadza się Marek Trepka, dyrektor ds. rozwoju i sprzedaży w Nowej Energii. - Jeżeli ktoś zawarł umowę, to sądzę, że ją przeczytał i zaakceptował - mówi Marek Trepka. - Ale rolnik jest naszym partnerem i jeśli nie odpowiadają mu jakieś zapisy to jesteśmy do jego dyspozycji. Możemy wyjaśnić lub skorygować niektóre aspekty umowy, tak aby była ona kompromisem między obiema stronami.

Zapewnia także, iż za ujawnienie treści umowy nie ma takiej samej kary jak za złamanie jej warunków. Jednak rolniczka spod Grudziądza woli się o tym nie przekonywać i nie chce ujawniać swojego nazwiska, opowiadając o kłopotach z umową dzierżawną.

- Dwa lata temu nagle pojawił się u nas młody, przystojny, wygadany mężczyzna - opowiada Barbara W.  - Dokładnie już wiedział, które grunty należą do nas, w ilu kawałkach. Miał już gotową umowę, w której trzeba było tylko wpisać numery działek z księgi wieczystej. Mówił, że na naszej ziemi postawią elektrownie wiatrowe i że to znakomity dla nas interes.

Nie od razu państwo W. podpisali umowę, za drugim razem jednak przedstawiciel Nowej Energii był tak przekonujący, że podpis uzyskał. Jak mówi Barbara W., spółka była tak skuteczna, że okoliczni rolnicy oddali w dzierżawę około 1200 ha gruntów, jednak podkreśla, że do dane szacunkowe, bo wszystko objęte jest tajemnicą.

- Gdy po pewnym czasie ochłonęliśmy, dotarło do nas, jak niebezpieczną dla nas umowę podpisaliśmy. Zamierzamy złożyć sprawę do sądu, by ją unieważnić - mówią W.

- Jeżeli te grunty nie będą nam niezbędne do wykonania inwestycji, to nie widzę problemu, aby rozwiązać takie umowy. Natomiast jeżeli okażą się potrzebne, to już nasi prawnicy będą rozstrzygać te sprawy - mówi dyrektor Nowej Energii.

Wyjaśnia również, że tak wysokie kary umowne są związane z nakładami potrzebnymi na uruchomienie farmy wiatrowej. - Jedna siłownia to koszt rzędu 12 mln zł, a samo przygotowanie inwestycji to kolejne wysokie wydatki. Tak wysokie kary umowne są zabezpieczeniem dla naszej firmy, aby po postawieniu farmy wiatrowej rolnik nie chciał zmieniać umowy na niekorzystną dla nas - wyjaśnia Marek Trepka.

Jednak nie to budzi największe obawy rolników. - Najbardziej boimy się tego, że nasza ziemia będzie zastawem pod kredyt, którym my w ogóle nie będziemy mogli dysponować. Pismo uprzedzające nas o takiej możliwości właśnie dostaliśmy. Jeśli coś się nie uda, możemy stracić majątek.
W Wielkopolsce do tej pory jeszcze nie doszło do tego typu transakcji.
Wypowiedzi dyrektora NE, mimo naszych starań, nie udało się autoryzować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Magia czystej energii, czyli wiatr w oczy rolnikowi - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski