Reprezentująca scenę electro artystka udanie rozgrzała publiczność przed występem Jane's Addiction, który rozpoczął się... nadspodziewanie cicho, od nastrojowego utworu "Three Days". Muzycy szybko przeszli jednak do ostrzejszych numerów, skupiając się przede wszystkim na zawartości swojego najsłynniejszego albumu "Nothing's Shocking". Było więc "Ocean Size", "Mountain Song" i "Up The Beach", zaś cały koncert zamknął - tradycyjnie - największy przebój Amerykanów, ballada "Jane Says".
Sami artyści przez cały koncert potrafili umiejętnie skupić na sobie uwagę widowni. Z prawej strony młynki kręcił basista Eric Avary, z lewej zaś gitarowymi solówkami popisywał się Dave Navarro. I wreszcie wokalista, Perry Farrell - tańczący, pląsający po głośnikach i niczym magik szczerzący się w uśmiechu do widowni po każdym odegranym utworze.
Jane's Addiction zagrali w Poznaniu niewiele ponad godzinę
Jane's Addiction zagrali w Poznaniu niewiele ponad godzinę, co nie do końca zadowoliło przybyłych w liczbie kilku tysięcy fanów rocka. Mimo wszystko nie powinni narzekać, bo dla nich to jeszcze nie koniec wakacyjnych wrażeń muzycznych.
W przyszły weekend mogą wybrać się na coroczny festiwal do Jarocina, gdzie obok punkowych Bad Brains i Ignite na scenie pojawią się spadkobiercy Joy Division - zespół Editors, popularni w latach 80. New Model Army oraz bogowie amerykańskiej sceny eksperymentalnej, Animal Collective. Składu dopełnią polscy artyści, m.in. Kazik Na Żywo, Tilt oraz Myslovitz. Nie można zapomnieć też o jedynym polskim koncercie Radiohead, który odbędzie się na poznańskiej Cytadeli dokładnie za 46 dni - 25 sierpnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?