Tymczasem na jubileusz 50-lecia kapłaństwa wybrał kameralną formę świętowania w Ziemi Świętej, a nie z kolegami w macierzystej katedrze w Poznaniu.
Cóż, arcybiskupowi Paetzowi zawsze lepiej żyło się poza Polską. Szczególnie sprzyjał mu klimat nad Tybrem. Tam był prałatem antykamery papieskiej dwóch papieży, tam dosięgły go splendory. Ba, stamtąd nawet teraz Bendykt XVI przysłał do ekscelencji list z życzeniami z okazji jubileuszu kapłaństwa. Jakby nigdy nic się nie stało, jakby nie było afery związanej z molestowaniem kleryków, po której arcybiskup musiał ustąpić z funkcji i przeszedł na emeryturę, jakby nie było odejścia od Kościoła jednego z najwybitniejszych współczesnych teologów polskich, co - moim zdaniem - jest jednak ciągiem dalszym tamtej sprawy.
Nie mnie oceniać arcybiskupa świętującego jubileusz kapłaństwa, nie mnie oceniać papieża (lub jego urzędników), którzy ślą mu z tej okazji życzenia, ale są pewne granice przyzwoitości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?