Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malta 2009: Emet - to znaczy prawda

Ewa Obrębowska-Piasecka
Scena z przedstawienia "Rabin Maharal i Golem" Teatru Asocjacja 2006 w reżyserii Lecha Raczaka
Scena z przedstawienia "Rabin Maharal i Golem" Teatru Asocjacja 2006 w reżyserii Lecha Raczaka W. Wylegalski
Niektórzy widzowie mówili po maltańskim spektaklu Lecha Raczaka: to już tyle razy było. O tak! Historia jest stara jak baśń. A baśnie się przecież powtarza i powtarza...

Jej bohaterem jest Juda Loew ben Bezalel znany jako rabin Maharal z Pragi. Postać wyraźnie wpisana w wielką historię Żydów - uczony, światły, poważany i szanowany. Nadal cytuje się jego komentarze do świętych ksiąg. Mało kto jednak wie, że losy Maharala związane były z Poznaniem: nie tylko się tu urodził, ale też przez kilka lat pełnił obowiązki rabina.

Z Maharalem wiąże się słynną legendę o golemie. To jemu właśnie przypisano powtórzenie boskiego gestu: stworzenie glinianej figury i tchnięcie w nią życia za pomocą słowa "emet", które znaczy "prawda". Golem miał obronić Żydów, a stanął ponoć przeciwko nim. I Maharal musiał go zgładzić. Ze słowa "emet" zostało "met". A to znaczy śmierć.

Raczak przywołuje na opustoszały plac w Starej Rzeźni Maharala i jego rodzinę, cesarza Rudolfa zafascynowanego kabałą i lękającego się kruków, które wieszczą mu śmierć, alchemików toczących uczone dysputy nad naturą świata i nieśmiertelnością, a także żydów i katolików, których losy splatają się w mieście wokół sporów, przesądów, otwartych konfliktów i wspólnych interesów. Wśród nich krążą duchy, zjawy, anioły, a także wielkie machiny.

Dopełniają się chrześcijańskie i żydowskie rytuały i obrzędy naznaczone szokującymi czasem obyczajami. Rozkłada się przez nami baśniowy wachlarz, w którym odbijają się losy świata: te sprzed lat, te po latach, i te całkiem współczesne. Bohaterami historii stajemy się bowiem my sami. Raczak wpisuje nas w Stary i Nowy Testament: stworzonych do życia i skazanych na śmierć. Jesteśmy tylko golemami?

Przejmująco brzmi muzyka Katarzyny Klebby i Pawła Palucha, a także pieśni z tekstami napisanymi przez Macieja Rembarza pięknie zaśpiewane przez Lenę Piękniewską:
"Jahwe, trzymasz mnie w ramionach,
Każdy w twych objęciach kona." (...)
"Modlę się dniem i nocą,
Choć wiem, że nie ma po co,
Zdejmij ze mnie tę klątwę,
Przecież chcę wierzyć, a wątpię".

Raczak od dawna prowadzi swój teatralny "spór z Panem Bogiem". Wraca w nim pojęcie prawdy, której dochodzimy, o którą wadzimy się i walczymy, bo nie chcemy przyjąć, że jest nam dana. Wraca też śmierć: tu umiera golem, umiera cesarz, umiera i Maharlal - jego bezwładne ciało spoczywa obok bezwładnego ciała żony, przywołując obraz tysięcy ciał składanych w ten sposób jedno na drugim, jedno na drugim, jedno na drugim.

Tak, to stara historia. Dzięki Bogu ktoś wciąż chce ją opowiadać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski