Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Pierwszy transfer Lecha już zaklepany

Maciej Lehmann
Futbolowa karuzela transferowa kręci się na razie bardzo wolno. Jak dotąd polskie kluby nie mogą pochwalić się jakimiś zapierającymi dech zakupami. Lech nie jest wyjątkiem, choć może się cieszyć, że wygrał rywalizację z krakowską Wisłą o bramkarza Piasta Gliwice Grzegorza Kasprzika.

25-letni golkiper jest już jedną nogą w Lechu. Dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk powiedział, że Kasprzik zaakceptował wszystkie warunki swojego indywidualnego, czteroletniego kontraktu z Kolejorzem. - Ustaliliśmy z prezesem Piasta Jackiem Krzyżanowskim warunki finansowe. Jeżeli w poniedziałek zarząd Piasta zaakceptuje naszą ofertę, dojdzie do podpisania umowy - mówi Pogorzelczyk.

Lech jest gotowy zapłacić za Kasprzika 800 tysięcy złotych. Czy Wisła Kraków, która też starała się pozyskać tego bramkarza, zdecyduje się przebić poznaniaków? Ma jeszcze dwa dni czasu, ale dyrektor sportowy jest przekonany, że we wtorek Kasprzik pojawi się na pierwszym treningu Kolejorza na Bułgarskiej.

Lech potrzebuje jednak również bramkarza numer 2. Czy będzie to Adam Stachowiak z Odry Wodzisław, czy może Ivan Turina? Prezes Andrzej Kadziński mówił co prawda, że Chorwat na pewno już nie stanie między słupkami bramki naszej drużyny, ale okazuje się, iż nie jest tak łatwo się go pozbyć. - Wszystko zależy od tego czy uda się go sprzedać - mówi Pogorzelczyk. Problem w tym, że Turina nie chce odejść z Lecha! W Poznaniu zarabia bardzo dobrze, ma jeszcze dwuletni kontrakt i zapowiada walkę o bluzę z numerem 1. A lepszych ofert na razie nie dostał...

Przebierać w nich może natomiast młody obrońca Piasta Kamil Glik. Marek Pogorzelczyk rozmawiał z nim w czwartek i nakłaniał do przyjścia do Lecha, ale jego akurat Piast nie chce się pozbyć. Podobnie jak Lech Roberta Lewandowskiego. - On nie jest na sprzedaż - deklarował już kilkanaście tygodni temu właściciel Lecha Jacek Rutkowski i swojego zdania nie zmienił. Dlatego w Poznaniu sprawa transferu młodego reprezentanta Polski do Borussi Dortmund nie wywołuje wielkich emocji.

- Czytałem wypowiedź Roberta, że chce od nas odejść. Spotkamy się po jego urlopie i wyjaśnimy, czy były to jego słowa, czy menedżera lub dziennikarza - mówi Pogorzelczyk. Co ciekawe, kilka dni temu Marc Zorc, dyrektor sportowy Borussi Dortmund, na łamach "Ruhrnachrichten" zdementował informację, jakoby składał nową ofertę Lechowi.

- Nie stać nas na spełnienie oczekiwań poznańskiego klubu w sprawie Lewandowskiego. Mamy już kwartet napastników i z nimi rozpoczniemy nowy sezon - powiedział Zorc, który we wtorek sfinalizował transfer Dymitara Rangelova. Za napastnika reprezentacji Bułgarii, Borussia zapłaciła Energie Cottbus 1 milion euro, a więc pięć razy mniej niż za Lewandowskiego miał żądać Lech.
Blisko zmiany pracodawcy jest Artur Wichniarek. Mimo że 32-letni napastnik zdobył w minionym sezonie Bundesligi 13 goli, nie zapobiegło to spadkowi jego Arminii Bielefeld do drugiej ligi. Polak ma jednak wyrobioną markę w Niemczech i nie musi się martwić o swoją przyszłość. O Wichniarka dopytuje się Hertha Berlin, w której występował już w latach 2003-06.

- Do końca tygodnia jestem na urlopie i koncentruję się tylko na tym, aby porządnie wypocząć. Żadne pogłoski transferowe mnie w tej chwili nie obchodzą. Mam jeszcze dwuletni kontrakt z Arminią i wcale nie jest powiedziane, że go nie wypełnię. Ale najpierw do Bielefieldu musi przyjechać nowy trener. Na razie w klubie panuje chaos i nie mam z kim porozmawiać na temat swojej przyszłości - powiedział nam Wichniarek.

- Czy chciałbym zagrać w Hercie? Owszem, chciałbym - mówi "Król Artur". Jego losy mają się rozstrzygnąć pod koniec przyszłego tygodnia.

Udało nam się ustalić, że na Konwiktorską wpłynęła oferta z Championship dla Radosława Majewskiego. Mimo że pomocnik ma za sobą słaby sezon, nie zraziło to do niego działaczy West Bromwich Albion, którzy ponownie złożyli Polonii ofertę. Tym razem w Warszawie jej nie odrzucą. WBA ma zapłacić Czarnym Koszulom ponad milion funtów. Ofertę odejścia z Polonii ma także Tomasz Jodłowiec. 24-letnim obrońcą jest zainteresowany Eintracht Frankfurt. Włodarze niemieckiego klubu chcą zapłacić za reprezentanta Polski 2 mln euro. Nie wiadomo jednak, czy Jodłowiec, który w poprzednim sezonie odrzucił dwukrotnie ofertę z Napoli, jest już gotowy na wyjazd z kraju.
- Nawet jeśli nie jest, to pan Wojciechowski i tak będzie mu kazał wyjechać. Nie odrzuci takiej oferty - zdradza nam osoba blisko związana z Polonią.
Współpraca Paweł Drażba

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski