Kierując się tylko przepisami, nigdy byśmy nie włączyli się do ruchu
Co więcej - zdaniem sądu - jeśli kierowca ma ograniczoną widoczność, to wyjeżdżając z drogi podporządkowanej powinien poprosić o pomoc osobę trzecią. - To jakiś absurd - komentuje Ryszard Rybicki, biegły sądowy od rekonstrukcji wypadków samochodowych.
Wszystko zaczęło się od kolizji na ul. Bukowskiej w Poznaniu. Maciej Puczyłowski chcąc włączyć się do ruchu podjechał do krawędzi jezdni. Przekroczył ją o kilkadziesiąt centymetrów. Nie widział bowiem zbyt dobrze drogi. Widoczność ograniczały zaparkowane auta.
Chwilę później w auto Puczyłowskiego uderzyło iveco. Ani Puczyłowski, ani kierowca auta dostawczego nie przyznali się do winy. Zresztą sami policjanci nie byli w stanie jednoznacznie wskazać sprawcy kolizji. Początkowo uznali, że winę ponosi kierowca iveco. Później zmienili jednak zdanie i jako sprawcę wskazali Puczyło-wskiego. Ich ustalenia potwierdziła też opinia biegłego, którą zamówili funkcjonariusze.
Sprawa trafiła do sądu. Ten w pierwszej instancji uniewinnił Puczyłowskiego. Według sędziego częściowe wjechanie na jezdnię, by zobaczyć czy nie nadjeżdża pojazd było wymuszone ograniczoną widocznością. - Kierowca nadjeżdżającej ciężarówki miał rzeczywiście pierwszeństwo, lecz kultura jazdy wymagała wzięcia pod uwagę istotnych trudności związanych z włączeniem się do ruchu obwinionego, czyli Puczyłowskiego - uzasadniał sędzia Jacek Tylewicz.
Od decyzji sądu skutecznie odwołała się policja. Podczas rozprawy odwoławczej sąd uznał, że nie istnieje pojęcie "kultura jazdy". W jego ocenie taka "kulturalna jazda" mogłaby doprowadzić do paraliżu komunikacyjnego w mieście. Sędzia Piotr Michalski stwierdził też, że w przypadku ograniczonej widoczności możemy poprosić o pomoc osobę trzecią, czyli m. in. przechodnia.
- To nieżyciowe tłumaczenie, bo kto będzie winny, jeśli pomagający nam przechodzień źle oszacuje odległość i doprowadzi do zderzenia? - pyta Rybicki. W podobnym tonie wypowiada się Mariusz Prasek, dyrektor WORD w Poznaniu. - Kierując się wyłącznie kodeksem i przepisami, nigdy byśmy się nie włączyli do ruchu - mówi Prasek.
Kto ma rację? O tym zdecyduje sąd pierwszej instancji, który ponowanie rozpatrzy tę sprawę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?