A skąd ma wiedzieć, czy się dostanie? Przecież nie wie, jakie jeszcze orły startują razem z nim. Nie dostanie się, ma szansę w rekrutacji uzupełniającej. Tylko nie sądzę, że student aplikujący na ekonomię, nagle zainteresuje się etnografią...
Rozumiem uczelnie, które po pierwsze, chcą ograniczyć chęci tych, którzy składają papiery do wszystkich możliwych uczelni. Centralny system, który wyłapywałby takie przypadki - byłby dobry, ale na pewno kosztowny. Pozostaje więc blokada finansowa, choć za "moich czasów" była jeszcze prostsza: świadectwo w oryginale lub poświadczone notarialnie. W sumie: też blokada finansowa.
Wszystko rozumiem, jakąś barierę trzeba zrobić, a z racji braku lepszych pomysłów - zawsze jest opłata rekrutacyjna. Wysoka. A tej wysokości nic nie uzasadnia poza ministerialnym edyktem. Może ministerialny edykt mógłby ją obniżyć? A może pora zwracać pieniądze tym, którzy się nie dostali?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?