Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Indeks wielokrotnie opłacony, ale bez gwarancji

Katarzyna Sklepik
Wymarzony indeks - to dla przyszłych studentów wartość bezcenna, choć często trudna do zdobycia
Wymarzony indeks - to dla przyszłych studentów wartość bezcenna, choć często trudna do zdobycia M. Chałupka
Rekrutacja na studia to wyzwanie nie tylko dla maturzystów, ale przede wszystkim dla portfeli ich rodziców. Opłata rekrutacyjna, którą trzeba wnieść, by stać się studentem waha się od 85 do 150 złotych za jeden kierunek studiów. Stawka rośnie, gdy poza zwykłą rekrutacją trzeba jeszcze przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjną lub egzamin.

Wybierając kilka kierunków stawka ta się zwiększa. W ubiegłym roku - rekordzista złożył papiery na dziesięć kierunków studiów na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Za każdy za płacił 85 złotych. Na konto uczelni przelał 850 złotych. - A kto mu kazał wybierać aż tyle kierunków? - dziwi się poseł Krystyna Łybacka, była minister edukacji. - Asekuracyjnie wystarczy przecież wybrać dwa lub trzy kierunki.

- To nie zawsze wystarczy - oburza się Karol Wysocki, który w ubiegłym roku nie dostał się na żaden z trzech kierunków studiów. Wybrał studia zaoczne na socjologii, teraz będzie próbował jeszcze raz. - I znów będę płacić za złożenie dokumentów na psychologię i znów się dowiem, że zabraknie miejsca.

- Nie rozumiem, dlaczego wybierając kilka kierunków na tej samej uczelni nie mogę zapłacić jednej opłaty - zastanawia się Wojtek Królikowski, który chciałby złożyć dokumenty na prawo, stosunki międzynarodowe, politologię i administrację. - Tylko muszę płacić za każdy kierunek. Na co idą te pieniądze?

Opłaty ponoszone przez kandydatów pokrywają pracę komisji rekrutacyjnych, korespondencję z kandydatem (listowną i mailową ) i telefony. - Czasami do jednego kandydata musimy zadzwonić kilkakrotnie lub wysłać do niego kilka listów poleconych za potwierdzeniem odbioru, a to wszystko kosztuje - mówi Marek Sobczak, kierownik Działu Nauczania UAM. - Do tego dochodzi utrzymanie i obsługa systemu elektronicznego, w którym przeprowadzany jest nabór.

W tym roku, poznański uniwersytet nie podniósł stawki - i tak jak w roku ubiegłym - za każdy kierunek (czy z egzaminami, czy bez) potencjalny student zapłaci 85 złotych.

Podobnie jest na poznańskim Uniwersytecie Ekonomicznym, który wprowadził zniżkę dla niepełnosprawnych kandydatów. Wpisowe, które będą musieli wpłacić wynosi 40 złotych.
Na Uniwersytecie Przyrodniczym opłaty na wszystkie kierunki studiów wynoszą także 85 złotych. - Wyjątkiem jest architektura krajobrazu - mówi Cezary Beker, rzecznik prasowy Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. - Na tym kierunku dodatkowo przeprowadzany jest egzamin z rysunku i tu opłata wynosi 150 złotych.

- Chciałabym studiować pedagogikę specjalną lub psychologię na uniwersytecie - mówi Barbara Piotrowska, tegoroczna maturzystka. - Zastanawiałam się też nad socjologią, ale uznałam, że to będzie drogie "wpisowe". Mam trójkę rodzeństwa i 255 złotych to dla moich rodziców dużo pieniędzy, zwłaszcza, że nie ma pewności, czy się dostanę. Odłożyłam już sobie na dwa kierunki, teraz odkładam na trzeci. Jeśli nie uda mi się uzbierać tych pieniędzy, złożę papiery tylko na dwa kierunki. - To nie jest tak - wyjaśnia Marek Sobczak. - Jeżeli kandydata nie stać na opłatę rekrutacyjną może zwrócić się do rektora uczelni z prośbą o jej anulowanie.

To jest jedyne ustępstwo, bowiem Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego i Nauki nie planuje zniesienia opłat rekrutacyjnych. Co roku, specjalną uchwałą, ustala ich stawki. Potwierdza to poseł Agnieszka Kozłowska - Rajewicz z Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.

- Kandydaci nie powinni mieć pretensji za to, że ponoszą opłatę w wysokości na przykład 100 złotych - mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. - Powinni mieć jednak świadomość, że te pieniądze idą na opłacenie osób i dokumentów związanych z przeprowadzaniem rekrutacji.
Krystyna Łybacka zdaje sobie sprawę z tego, że uczelnie nie zrezygnują z "wpisowego", ma jednak propozycję jak zadowolić obie strony.

- Myślę, że sensowne byłoby wprowadzenia na przykład limitu wyboru - mówi była minister edukacji. - Gdyby kandydat wybrał na jednej uczelni nie więcej niż trzy kierunki i dostał się na jeden z nich, to mógłby liczyć na zwrot opłaty uiszczonej za dwa pozostałe kierunki. To oczywiście tylko jedna z możliwości. Pytanie tylko, czy młodzież zgodzi się na wprowadzenie limitu w wyborze studiów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski