Na długości około 500 m rzeki sprawdzono czy nie doszło do awarii lub zrzutu substancji chemicznej. Po konsultacjach z dyżurnym Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lesznie pobrano próbki wody do badania. Są już znane wstępne wyniki. Dzisiaj zostaną pobrane kolejne próbki.
- Stan wody nie odbiega od przeciętnego - mówi Lucyna Styczeń z działu monitoringu WIOŚ w Lesznie. - Niewielkie zanieczyszczenia są raczej pochodzenia bytowego. Kolejne próbki będziemy pobierać już w poniedziałek, ale u ujścia Szarki do Jeziora Grójeckiego. Rzeka monitorowana jest na bieżąco. Wodę badamy raz w miesiącu i jak dotąd nie mieliśmy większych zastrzeżeń, co do jej jakości. Trudno w tej chwili stwierdzić, co było przyczyną śnięcia ryb. Na przyduchę jest stanowczo za wcześnie.
- Wizualnie woda jest bardzo czysta - mówi Jan Utrata, radny powiatowy z Chobienic. - Aż trudno uwierzyć, że padły w niej ryby i to takie sztuki. Kilka lat temu doszło do zanieczyszczenia rzeki, ale na innym odcinku.
Rybacy podejrzewają, że do śnięcia ryb mogło dojść w wyniku działalności kłusowniczej lub jednorazowego zanieczyszczenia przez właścicieli upraw.
- Nie tak dawno taki przypadek mieliśmy w jednym ze stawów w okolicach Siedlca - mówi przedstawiciel Społecznej Straży Rybackiej z Wolsztyna. - Rolnik wypłukał beczkę po opryskach i również doszło do śnięcia ryb. Zdarza się też, że kłusownicy stosują takie metody, w wyniku których część ryb pada. Wybierają tylko te, które przeżyją. Tak mogło być również w tym przypadku. Rzeka płynie, więc trudno stwierdzić, na jakim odcinku doszło do zanieczyszczenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?