Uważam to za skandal, ale rozumiem sprzeciw mieszkańców kontrowersyjnych ulic, którzy są przerażeni kosztami wymiany wszelkich dokumentów, jakie pociąga za sobą zmiana nazwy.
Niestety, w Polsce koszty administracyjnych zmian zawsze przerzuca się na obywatela. Przypomnę tylko obowiązkową wymianę dowodów osobistych, za którą każdy z nas musiał płacić z własnej kieszeni. Teraz jest podobnie.
Za wymianę prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego czy firmowych pieczątek każe się płacić mieszkańcowi osiedla 40-lecia PRL. Nie dziwię się zatem, że taki człowiek w nosie ma wszelkie apele prezesa IPN.
Jeśli ma wydać kilkaset złotych na piękną nazwę w papierach, to woli za patrona działacza, co wyrabiał w PRL-u 400 procent normy. Dlatego uważam, że to państwo powinno pokryć wszelkie koszty związane ze zmianą nazewnictwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?