Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia - Lech Poznań 1:4. Zwycięska seria Kolejorza nie ma końca. Mamy lidera! [ZDJĘCIA]

Maciej Lehmann (Gdynia)
Arka Gdynia - Lech Poznań 1:4
Arka Gdynia - Lech Poznań 1:4 Przemysław Świderski
W meczu przyjaźni Lech Poznań nie miał litości. Już do przerwy wypunktował Arkę Gdynia. Potem stracił pierwszego gola wiosną, ale najważniejsze, że został już liderem.

Przed spotkaniem najwięcej mówiło się o nieobecnych w składzie Lecha, czyli Tomaszu Kędziorze i Janie Bednarku oraz niespodziewanie obecnym w składzie Arki, wypożyczonym z Lecha, Dariuszu Formelli.

- Nie zależy nam, by zagrał dziś bardzo dobrze, ale w profesjonalnym futbolu to normalne, że piłkarz gra przeciwko swoim kolegom, jeśli jest wypożyczony. Natomiast nieobecność dwóch podstawowych obrońców zmusiła nas do rotacji składem, ale nie jest to problemem, bo mamy szeroki skład i ufamy wszystkim zawodnikom - tłumaczył Rene Poms, wyjątkowo zastępujący na ławce rezerwowych Nenada Bjelicę.

Gospodarze z kolei martwili się jak nie stracić bramki i jak rozmontować po raz pierwszy w rundzie defensywę Kolejorza. - Musimy przeciwstawić się rozpędzonemu Lechowi. Zdajemy sobie sprawę z siły rywala, ale spróbujemy znaleźć na niego sposób - przekonywał Grzegorz Niciński, trener Arki.

Z jego deklaracji na szczęście nic nie wyszło. Potwierdziła to już akcja w... 20 sekundzie, kiedy w sytuacji sam na sam Darko Jevtic trafił w bramkarza. Małe niepowodzenie tylko zaostrzyło apetyt lechitów na bramkę. Chwilę później Jevtic wypatrzył Radosława Majewskiego. Pomocnik Kolejorza z linii końcowej idealnie obsłużył wchodzącego na przedpole bramkowe Macieja Gajosa i prowadzenie gości stało się faktem.

Potem przez dziesięć minut Arka próbowała się odgryźć, ale niewiele z tego wynikało, bo gospodarze nie potrafili przenieść piłki w okolice pola karnego. Z niemrawej gry... urodziła się druga bramka dla poznaniaków. Po rzucie rożnym futbolówka trafiła do Macieja Makuszewskiego, który był faulowany. Sędzia nie przerwał gry i piłkę przejął Jevtic, który w swoim stylu, przekładanką, minął trzech rywali i z 16 m strzałem "z fałsza" umieścił piłkę w siatce. 2:0 dla Lecha! Znów poznańska Lokomotywa pewnie zmierza do celu.

Przyjezdni kontrolowali przebieg gry, lecz wciąż byli nienasyceni. W 23 min na czystą pozycję wyszedł Dawid Kownacki, ale minimalnie chybił. Okazja do rehabilitacji pojawiła się pod koniec pierwszej połowy. Maciej Wilusz posłał daleką piłkę do „Kownasia”, a ten po przyjęciu na klatkę zdobył technicznym strzałem trzecią bramkę. Piłkarze Arki mogli się czuć po pierwszych 45 minutach jak trzykrotnie liczony bokser...
- Przespaliśmy pierwszą połowę. Wynik jest fatalny. Nie pozostaje nam nic innego jak walczyć - przyznał Adam Marciniak, obrońca Arki.

Drugą połowę goście rozpoczęli od niecelnego strzału Makuszewskiego. Kto myślał, że gdynianie przejmą inicjatywę i zagrożą Kolejorzowi był w błędzie. Poznańska jedenastka nie spuszczała z tonu i konsekwentnie spychała przeciwnika do obrony. W 52 min nastąpił jednak moment dekoncentracji i lechici stracili pierwszego gola w rundzie wiosennej. W polu karnym niepewnie interweniował Maciej Wilusz, za późno do akcji wkroczył też Łukasz Trałka i w efekcie do siatki z bliska trafił Rafał Siemaszko.

Gospodarze złapali wiatr w żagle i chcieli pójść za ciosem. Zamiast nawałnicy miejscowych kibice w Gdyni obserwowali jednak typową walkę w środku pola. Lechici nie podkręcali już tempa, a Arka sprawiała wrażenie usatysfakcjonowanej zdobyciem honorowej bramki.

W końcówce tuż po wyjściu na boisko 13. bramkę w sezonie zdobył Marcin Robak, który wygrał pojedynek główkowy, po centrze z wolnego innego zmiennika, Rumuna Mihaia Raduta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski