Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cypel nad Wartą kością niezgody między miastem a inwestorem

Maciej Roik
Trzy godziny debaty i brak konkretów. Tak wyglądało poniedziałkowe spotkanie w sprawie zagospodarowania cypla przy starym korycie Warty.

Decyzji o ewentualnym wydaniu warunków zabudowy dalej nie ma i prawdopodobnie jeszcze długo nie będzie. Inwestor jest cierpliwy, ale nie wiadomo czy wytrzyma próbę czasu, jakiej poddają go przedstawiciele miasta.

Firma Impuls z Suchego Lasu od roku stara się o zgodę na zagospodarowanie zaniedbanego terenu przy moście Bolesława Chrobrego. Jej projekt - "Na Cyplu", zakłada wybudowanie w tym miejscu tarasów widokowych, plaży i hotelu. Ma tam również powstać przystań motorowodna i pływający, całoroczny basen. W porcie ma być zwodowana replika parowca, który pływał po poznańskim odcinku Warty na początku XX wieku. Całość ma kosztować około 60 milionów złotych.

Niełatwe zagospodarowanie terenów zalewowych wywołało burzliwą dyskusję wśród gości. Szczególnie przeciwni byli temu historycy. - To zemsta za biurowiec na nabrzeżu - grzmiał Janusz Pazder, prezes poznańskiego oddziału Stowarzyszenia Historyków Sztuki. - Zwróćmy się w stronę Warty, ale nie w tym miejscu. Dzisiejsza dyskusja nie ma sensu, bo zgody po prostu nie może być - ekscytował się historyk.

Popierała go prof. Hanna Kóčka-Krenz, dziekan Wydziału Historycznego UAM. - Projekt ingeruje w historyczny krajobraz. Co ze spójnością kulturową? - zastanawiała się przedstawicielka uniwersytetu. Głosy sprzeciwu nie były jednak opinią ogółu. Pomysłu bronili entuzjaści sportów motorowodnych, dla których brak przystani w Poznaniu to wstyd, ale także politycy.

- Nie deprecjonujmy z góry tego projektu - przestrzegała senator Jadwiga Rotnicka. - Od dwudziestu lat debatujemy, a cypel jak był zaniedbany tak dalej jest. Inwestor chce wyłożyć duże pieniądze, by zrewitalizować ten teren, więc nie zniechęcajmy go. Rozmawiajmy i powiedzmy, na co można się zgodzić, a na co nie - tłumaczyła pani senator.

Obecni na spotkaniu przedstawiciele Impulsu, podkreślali, że są skłonni do drastycznych zmian w projekcie. - Od dwóch lat on i tak mocno się zmienił. To nie ma być disneyland ze smażalnią ryb, ale służący mieszkańcom Poznania, estetyczny kompleks rekreacyjny - mówił Adam Hajduk, członek zarządu firmy Impuls.

Przestrzegano, ostrzegano i namawiano. Dla jednych jest to pierwszy projekt, który chce przywrócić Poznaniowi Wartę, dla innych pomysł niechybnie zniszczy klimat Ostrowa Tumskiego.
Władze miasta wydają się bardzo niezdecydowane, a ich stanowisko jest raczej sceptyczne.

- Oczywiste jest, że brzegi Warty muszą być zagospodarowane, ale pytanie brzmi jak intensywnie? - zastanawiał się prezydent Poznania Ryszard Grobelny. - Jeśli projekt ma być opłacalny, to musi być odwiedzany przez tysiące ludzi. Nie wiem czy jest to w tym miejscu możliwe - twierdził prezydent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cypel nad Wartą kością niezgody między miastem a inwestorem - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski