Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotorowski: Sami rzygamy już tymi remisami 1:1

Redakcja
Od bohatera do...winnego porażki. Krzysztof Kotorowski znów wpuścił kuriozalnego gola.
Od bohatera do...winnego porażki. Krzysztof Kotorowski znów wpuścił kuriozalnego gola. M. Suchan
Z Krzysztofem Kotorowskim, bramkarzem Lecha, rozmawia Maciej Lehmann

Co się Panu stało w 66. min, kiedy z rzutu wolnego strzelał Brzyski. Może oślepiło Pana słońce?
Nie żartujmy, przecież stałem tyłem do słońca! Po prostu uderzył bardzo precyzyjnie i piłka wpadła do siatki. Tuż po meczu nie mam nic więcej do powiedzenia o tej sytuacji. Muszę zobaczyć ten strzał na wideo.

Czy trener Franciszek Smuda powiedział już Panu, że do bramki wejdzie teraz Ivan Turina. Bo dziennikarzom zakomunikował to na konferencji prasowej.
Jeszcze mi tego nie powiedział. Jeśli taka jest decyzja trenera, to muszę ją przyjąć do wiadomości. Trener nie musi tłumaczyć się ze zmian w składzie.

Czuje się Pan winny tego, że w ostatnich meczach Lech nie wygrywa?
Hm, mocne pytanie... Wiem, że jak pada bramka, to zawsze bramkarz jest winny. Mówiąc brzydko, ma prze..., bo jak coś nie idzie po myśli, to najłatwiej na niego zwalić winę. Takie jest życie.

W pierwszej połowie po tym, jak wybronił Pan sytuację sam na sam z Janoszką, stadion skandował Pana nazwisko.
Gra się 90 minut. Do przerwy cały zespół grał dobrze, a po przerwie wszyscy graliśmy słabo. Konsekwencją naszej postawy był remis.

Jaka jest atmosfera w szatni Lecha?
Atmosfera jest beznadziejna. Nie przegrywamy co prawda spotkań, ale najgorsze, że nie potrafimy wygrywać i gubimy ważne punkty. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie jest to ostatnia szansa doskoczenia do czołówki, bo Wisła zremisowała, a Legia cudem wygrała. Co prawda tragedii jeszcze nie ma, ale będzie trudno wyprzedzić rywali. Nie da się ukryć, że za dużo było tych remisów. Staramy się mobilizować w szatni, ale jakoś nie potrafimy wepchnąć piłki do siatki.

Z trybun wygląda to tak, jakby Lech nie miał sił grać na pełnych obrotach przez 90 minut.
Sił nam nie brakuje. To rywali łapią skurcze.

Może w takim razie zespół nie wytrzymuje presji?
Nie wiem dlaczego nie potrafimy wygrywać... Sami rzygamy już tymi remisami 1:1. Nawet nie chce mi się liczyć, który już raz padł ten wynik... Ostatni raz dopisało nam szczęście w Gliwicach i chyba coś jest w tym powiedzeniu, że szczęście sprzyja lepszym.

Nie rozmawiacie w szatni o tym, że mistrzostwo oddala się bezpowrotnie i kto wie, czy taka szansa na tytuł szybko się powtórzy?
Rozmawiamy, ale jak widać niewiele z tego wynika. Mówimy sobie, mamy rywala w garści, nie możemy wypuścić z garści zwycięstwa, a potem wypuszczamy.

Mecz z Ruchem ułożył się dla Lecha idealnie. Gol do szatni, mogliście w drugiej połowie w pełni kontrolować sytuację.
Zabrakło widać drugiego gola. Potem wdarł się chaos i trudno było coś zrobić.

Czy na Pana postawę ma wpływ fakt, że Lech nie chce z Panem przedłużyć kontraktu?
Po takim meczu, to nie może być żadnym usprawiedliwieniem, choć rzeczywiście, ciągle mówi się, że Kotorowski będzie musiał odejść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski