18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytet poznański mógł wcale nie powstać

Redakcja
S. Seidler
Z Grzegorzem Łukomskim, o wytrwałym przezwyciężaniu trudności, rozmawia Maria Nowak

Chyba nie ma miasta, które tak wytrwale jak Poznań dopominało się o uniwersytet.
Tak, i to od stuleci. Przez czterysta lat Poznań zabiegał o stworzenie uniwersytetu uparcie i z miernymi skutkami aż do roku 1919. Istniejąca tu od 1519 roku Akademia Lubrańskiego w latach swej największej świetności była tylko filią Uniwersytetu Jagiellońskiego bez prawa nadawania tytułów naukowych. To właśnie UJ, zazdrośnie strzegący swych przywilejów, był przeszkodą dla poznańskich aspiracji. W 1573 roku powstało Kolegium Jezuickie. Była to świetna, prężna szkoła, dysponująca największym gmachem uniwersyteckim w Polsce. Król Zygmunt III podniósł w 1611 r. kolegium do rangi uniwersytetu, jednak tylko na 2 lata, bo Uniwersytet Jagielloński interweniował w tej sprawie aż w Watykanie. Potem jeszcze dwaj kolejni królowie pod naciskiem UJ musieli się wycofywać z poparcia dla Poznania. Po kasacji zakonu szkoła upadła. Świetne wyposażenie gabinetu fizycznego i astronomicznego, najlepsze wówczas w Polsce, zasiliło UJ. Nadeszły zabory. Znowu niezliczoną ilość razy Wielkopolanie występowali o utworzenie uczelni. Sam tylko August Cieszkowski składał w pruskim sejmie taki projekt pięć razy. Raz nawet chcieliśmy to robić wspólnie z Niemcami też na próżno.

A kiedy wreszcie uniwersytet powstał, to trochę na wariackich papierach.

W dużej niepewności: komisja uniwersytecka zebrała się, kiedy Niemcy dopiero kapitulowały, a inauguracja roku akademickiego odbyła się jeszcze przed ustaleniem granicy zachodniej. Pamiętajmy, że Poznań to było miasto kresowe - Kresów Zachodnich. Z perspektywy Warszawy czy Krakowa wówczas - miasto niepewne. Zarówno Powstanie Wielkopolskie, jak i polski uniwersytet miały udowadniać debatującym o granicach Polski na kongresie paryskim, że tu jest Polska.

Ale były i głosy, że lepiej, aby polska uczelnia powstała w Gdańsku.
Tak, była taka koncepcja, podobnie jak przez pewien czas mówiło się o przeniesieniu KUL-u do Poznania, bo przecież brakowało kadry i trzeba było absolutnie wszystko organizować od nowa. Wielu zaproszonych uczonych zwlekało z przyjazdem, wielu po początkowej zgodzie uciekało jednak z Poznania, zwłaszcza do Wilna, gdzie równolegle ruszył uniwersytet. Większość w końcu zatrudnionych wtedy to ludzie młodzi, nawet przed trzydziestką. Kolejny cud, że udało się skompletować naprawdę świetny zespół, a nazwiska tych "nabytych poznaniaków "stały się wielkie w polskiej nauce: Taylor, Jurasz, Pollak, Krygowski, Bystroń, Znaniecki, Tymieniecki i wielu innych. A trzeba pamiętać, że wówczas od profesora na katedrze, zależało wszystko: program, tematy wykładów, renoma kierunku.

Nawet Boy-Żeleński miał objąć katedrę literatury francuskiej, do czego jednak w końcu nie doszło, choć może to uratowałoby go przed rozstrzelaniem we Lwowie.

W ściąganiu uczonych ogromną pomocą służył Święcickiemu prezydent Drwęski, bo dbał, aby uczelnia miała lokale. Młodzi profesorowie zajmowali ładne duże mieszkania np. poniemieckie przy Libelta czy dom przy ul. Słowackiego 29, gdzie było kilkanaście mieszkań profesorskich. Profesor uniwersytetu cieszył się wtedy ogromnym autorytetem w społeczeństwie, a zarazem społeczność akademicka nie była tak sformalizowana. Część seminariów odbywała się w domach, to było przyjęte, że profesor zapraszał studentów. Córka prof. Kasznicy wspominała, że na imieniny ojca jego studenci przychodzili pod balkon i śpiewali mu serenady, a on ich potem zapraszał na kawę i ciasta.

Większość przybyłych to byli "galicjoki", których poznaniacy ogólnie biorąc, niezbyt lubili.
Wiadomo że Poznań był endecki. Przy zatrudnianiu uczonych brano to pod uwagę, zbyt lewicujący panowie nie mieli tu szans. To zintegrowało środowisko akademickie, przynajmniej w pierwszych dziesięciu latach. Józef Piłsudski otrzymał wprawdzie doktorat honorowy uczelni, ale jako doktor weterynarii, jak mówili współcześni, osiągnięto to "sposobami i sposobikami". Na szczęście choroba nie pozwoliła mu przyjechać, bo zapewne doszłoby do przykrych demonstracji. W latach 30., gdy weszła w życie ustawa jędrzejowiczowska, ograniczająca bardzo autonomię uczelni, zaczęły się naprawdę ostre spory, a atmosfera na uczelni stała się burzliwa.

Ale zdecydowana większość uczonych szybko się zaaklimatyzowała.
Tak, nawet stali się wielkopolskimi patriotami. Wielu zaangażowało się w walkę z Niemcami, udowadniając naukowo polskość tych ziem. Trzeba pamiętać, że w latach 20., zwłaszcza w okresie Republiki Weimarskiej, Niemcy otwarcie mówili nawet o zbrojnej rewizji granic. Uczeni niemieccy, z którymi nasi profesorowie wiedli spory naukowe, pojawili się na uniwersytecie w 1939 roku w mundurach niemieckich... Ba, profesora Kalandyka, który zginął w Forcie VII, zadenuncjował jego student, Niemiec.

I znów nastąpiło wielkie wykreślanie polskiego uniwersytetu.
Tak, prof. Kostrzewski, ten, który uparcie udowadniał słowiańskość ziem zachodnich, zdołał uciec dosłownie na kilka godzin przed aresztowaniem. Prof. Pawłowski, który zginął w Forcie VII też mógł się uratować, ale tego nie zrobił. Tu działał pewien paradoks, że Wielkopolanie, którzy znali Niemców jako zaborców, nie spodziewali się tak brutalnego postępowania. Tych, których nie aresztowano, wywieziono do Generalnej Guberni.

A tam znowu powstał uniwersytet!
Tajny Uniwersytet Ziem Zachodnich, którego dwaj rektorzy występują na portretach bez togi, w garniturach. Tajny uniwersytet był przedsięwzięciem bez precedensu, nawet może nie w pełni jeszcze docenionym. Był tak ważny dla zachowania ciągłości polskiej nauki, okupiony wielką odwagą i bohaterstwem.

Wreszcie odrodził się uniwersytet nam współczesny.

Ciągle zdawało się, że może go nie być. A jest i to ogromny w porównaniu z tym pierwszym.


Dr Grzegorz Łukomski jest historykiem, autorem wielu opracowań z dziejów uniwersytetu poznańskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski