Co innego w Poznaniu. Trener Lecha Franciszek Smuda przez ostatnie dni zamknął treningi dla dziennikarzy, odizolował piłkarzy i radził, by w mediach za dużo się nie udzielali. Dodatkową presję wywołała wypowiedź prezesa klubu Andrzeja Kadzińskiego, który stwierdził, że jeśli poznaniacy przegrają, będą frajerami. I że ma dość narzekania na krótką ławkę rezerwowych.
Szkoleniowiec Legii, który marudził, że od jego zespołu kibice i media wymagają cudów i dostrzegają tylko negatywy, chciał wczoraj wprowadzić swoich piłkarzy w lepszy nastrój. Zaprezentował im mecz z Cracovią, wygrany przez warszawiaków 4:0. - Przypomniałem im, w jaki sposób powinni grać - komentował Urban.
Trener Legii ma już prawie gotową pierwszą jedenastkę. Prawie, bo waha się jeszcze nad obsadzeniem jednej pozycji. Choć nie chciał zdradzić szczegółów, miał na myśli najprawdopodobniej lewą stronę obrony. Do zdrowia po kontuzji wrócił już Marcin Komorowski, który zanim doznał urazu, miał pewne miejsce w podstawowym składzie. Pod jego nieobecność dobre wrażenie zrobił jednak Tomasz Kiełbowicz i wielce prawdopodobne, że Urban nie będzie chciał majstrować przy składzie, który ostatnio wygrywał.
- Dlaczego zwycięży Legia? Bo w składzie jest Chinyama, który gra ostatnio świetnie, bo mamy kreatywnych pomocników i w końcu będziemy mogli liczyć na doping. Słyszałem, że kibice dogadali się z zarządem - analizował Urban, który zapewnił, że zawodnicy narzekający ostatnio na zdrowie (Tomasz Jarzębowski, Dickson Choto i Tomasz Kiełbowicz) są gotowi do gry.
- Noga nie boli, wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Jeśli w sobotę podczas treningu nic się nie stanie, wyjdę w niedzielę na boisko i dam z siebie maksimum - mówił Jarzębowski.
Trener Franciszek Smuda stara się przede wszystkim zdjąć z barków swoich piłkarzy presję związaną z wynikiem niedzielnego meczu. - Ten pojedynek nie przesądza jeszcze losów mistrzowskiego tytułu. On rozstrzygnie się we... Wrocławiu. Dlaczego? Bo my jeszcze tam gramy, ale także Legia. Dlatego każdy wynik oprócz porażki będzie dobry - stwierdził poznański szkoleniowiec.
- Jak nie będziemy potrafili wygrać, to trzeba będzie chociaż zremisować. W ogóle nie dopuszczam do siebie myśli, że znowu zdarzy nam się słaby finisz sezonu - podkreśla prezes Kadziński. Znamienne jest jednak to, że rozmowy o nowym kontrakcie "Franza" w Lechu przełożono na koniec sezonu. Smuda tłumaczy jednak, że stało się to na jego prośbę, bo gdy rozstrzygają się losy tytułu, chce być skoncentrowany wyłącznie na pracy ze swoimi piłkarzami.
W niedzielę w zespole Lecha zabraknie tylko Hernana Rengifo.
- Oprócz niego wszyscy są zdrowi. Moi piłkarze są gotowi na wszystko, widzę spokój i koncentrację w szatni. Lubię grać w Warszawie. Kilka ważnych meczów już tu wygrałem, a poza tym to jest taki stadion, gdzie każdego "niesie". Zapomina wtedy o stresie i ciśnieniu. W Warszawie mają chyba najlepszą płytę w Polsce. My gramy techniczny futbol, więc to nam bardzo odpowiada. Oba zespoły są w dobrej formie, więc zapowiada się dobre widowisko - stwierdził trener Kolejorza.
Początek niedzielnego meczu o godz. 17. Transmisję przeprowadzą jednocześnie dwie stacje (TVP2 i Canal+). Wszystkie bilety od dawna są sprzedane. Na Łazienkowską już zapowiedziało się kilku menedżerów, którzy przyjadą obserwować piłkarzy. Pojawią się po raz kolejny przedstawiciele Panathinaikosu, by patrzeć na grę Roberta Lewandowskiego.
[b]Przypuszczalne składy:
Legia:[/b] Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Kiełbowicz - Giza, Jarzębowski, Iwański, Roger, Rybus - Chinyama.
Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Arboleda, Djurdjević - Peszko, Murawski, Bandrowski, Stilić, Wilk - Lewandowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?