18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żłobkowe zmagania - każdy ma swoje

Agnieszka Goździejewska
A jak on się bardziej cieszy z tego, że jest tam, a nie ze mną?
A jak on się bardziej cieszy z tego, że jest tam, a nie ze mną? sxc.hu/zdjęcie ilustracyjne
– To, co ma na buzi, to pewnie dziś przez zabawkę – mówi pani ze żłobka. Patrzę na ledwo widoczną rysę na policzku. – Bo jak się uprze, że chce się czymś bawić, to nie ma przeproś. No i podszedł do Konrada, i sobie tę zabawkę wziął. A to po tym – opowiada lekko zakłopotana.

Z jednej strony powinnam się cieszyć, że najmłodszy w żłobku a potrafi wywalczyć swoje. Ale trochę też martwię, żeby mi nie wyrósł na chuligana...

Eee, nie! Bzdury wymyślam.

Jedziemy tramwajem. Buja w tę i we w tę.
– A jak on się bardziej cieszy z tego, że jest tam, a nie ze mną? – pytam Przyjaciela Mego.
– No cieszy się. Lubi tam być. To chyba dobrze – odpowiada wyrwany z porannego niewyspania.
– Ale mi chodzi o to, czy on sobie nie myśli, że tam mu lepiej… – drążę temat i już czuję, jak łzy napływają mi do oczu.
– To co? Lepiej by było, żeby płakał? Chyba tego byś nie chciała..?
– No, nie… – odpowiadam. I dalej mi smutno.

Zobacz też inne teksy na Blogu Młodej Mamy

Smutno mi, bo jestem zazdrosna. Ot, i cała prawda. Widzę, jak Janek nakręca się, gdy tylko słyszy inne dzieci. Widzę, jaki jest rozentuzjazmowany, gdy przychodzę po niego. I tak mi dziwnie z tym, że taki rozchichotany człowieczek nagle milknie wsadzony do wózka i zapięty w pasy. Czasem też sobie krzyknie przy zakładaniu czapki.

Nie pomyślę wtedy, że po prostu nie lubi zakładania czapki, tylko układam historię pod tytułem: „Jestem nudną matką – na pewno nie tak fajną, jak zabawy w żłobku.”

Bzdury wymyślam.

Wracamy do domu i do wieczora staram się poświęcać Mu całą moją uwagę. Z jednej strony czuję, że straciłam cały dzień. Cały dzień bez Mojego Kochanego Robaczka. Z drugiej – jeszcze bardziej doceniam jego każdy sukces, każdą nową umiejętność, każdą łyżkę kaszki zjedzonej na siedząco, każde wspięcie się na przeszkodę, każdy przeraczkowany metr…

Układam mu fort z poduszek i koców. Jest w środku. Opiera się o bawełnianą ścianę. Wspina się na kolana, jakby chciał zobaczyć, co jest ponad linią frontu. Potem szuka miejsca, gdzie jest najniżej. Przekrada się rączkami na zewnątrz. Potem idzie brzuszek i wierzgające nóżki.

Idzie. Pędzi na "czterech łapkach". Biegnie do mnie.

A mnie nie trzeba już nic więcej.

Blog Młodej Mamy - czytaj i oglądaj więcej na facebooku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski