Większy ruch samochodowy, zniszczone drogi, wycięte drzewa, hałas i śmieci, a przede wszystkim śmierć małych, lokalnych przedsiębiorców. Takie argumenty przedstawiają mieszkańcy Puszczykowa, którzy boją się powstania w mieście kolejnych dużych sklepów.
- Nie po to 45 lat temu przeniosłam się tu z Poznania, by teraz znów mieszkać w otoczeniu galerii handlowych - mówi Gabriela Ozorowska, która prowadzi Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa.
Jej zdaniem, mądry włodarz wykorzystałby potencjał miasta, które leży w otulinie Parku Narodowego i jako jedno z niewielu jest tak silnie kojarzone z wypoczynkiem i rekreacją.
Tymczasem przy ewentualnym postawieniu nowych marketów pod uwagę brane są trzy lokalizacje w okolicach dworca kolejowego: położona tuż przy torach ul. Moniuszki, sama ul. Dworcowa oraz działka leżąca na styku tej ostatniej i ul. Solskiego.
Puszczykowski radny, Marek Barłóg również jest całkowicie przeciwny tej koncepcji. Zaznacza, że mimo iż w projekcie planu zagospodarowania tych terenów nie ma formalnie mowy o „supermarketach”, potocznie można je tak nazywać.
Inwestorzy na wniosek których plan został wywołany, planują powstanie takich właśnie obiektów. Rejon objęty planem zmieni się w największe w Puszczykowie centrum handlowo-usługowe.
Wspomniany plan umożliwia wprowadzenie na powierzchni 7 ha ok. 2200 m. kw. powierzchni sprzedaży, co zdaniem większości jego przeciwników stoi w rażącej sprzeczności z pozostałymi terenami miasta i wielokrotnie przekracza potrzeby nie tylko okolicznych mieszkańców jak i całej społeczności Puszczykowa.
- To bardzo duży problem dla nas wszystkich, podobnie jak możliwość powstania na tym terenie budownictwa wielorodzinnego, które nawiasem mówiąc także jest sprzeczne z charakterem Puszczykowa – mówi Marek Barłóg.
Jego zdaniem, jeśli te trzy nowe obiekty handlowe powstaną, ta część miasta nieodwracalnie zmieni swój charakter, a komfort życia jego mieszkańców spadnie kolosalnie.
Podobnego zdania jest Piotr Wojnowski, przedstawiciel puszczykowskiego Stowarzyszenia Ochrony Krajobrazu. On z kolei zarzuca władzom brak konsekwencji, zadając retoryczne pytanie: - Czy po to miasto najpierw inwestowało w stworzenie ryneczku, na którym działają małe warzywniaki czy rzeźnik, by teraz samo sobie strzelić w kolano pozwalając im upaść?
Burmistrz miasta, Andrzej Balcerek, uspokaja, że żadne decyzje nie zostaną podjęte bez wcześniejszych konsultacji z mieszkańcami.
Otwarte zebranie w tej sprawie odbyło się w zeszłą środę w Urzędzie Miasta. Przyciągnęło zarówno zwolenników, jak i przeciwników powstania dużych marketów.
- Jak to najczęściej w takich sytuacjach bywa, najgłośniej wypowiadała się grupa, która jest niezadowolona z takiego pomysłu - twierdzi Andrzej Balcerek. - Cieszy mnie jednak żywe zainteresowanie mieszkańców, które jest dowodem na duże zaangażowanie w przyszłość tego miasta - dodaje.
Jednocześnie zapowiada, że do końca stycznia wszyscy zainteresowani mogą składać w Urzędzie Miasta swoje uwagi na temat przyszłego planu zagospodarowania. Po upływie tego terminu miasto będzie miało 21 dni na ich rozpatrzenie i naniesienie ewentualnych poprawek.
O tym, jak ostatecznie plan będzie wyglądał, pod koniec lutego zadecydują radni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?