18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nimfomanka": Ani pornos, ani moralitet. Jeden wielki blef [RECENZJA]

Kamil Babacz
Komedia pomyłek z rewelacyjną Umą Thurman narzuca odbiór całości filmu
Komedia pomyłek z rewelacyjną Umą Thurman narzuca odbiór całości filmu Materiały dystrybutora
„Nimfomankę” zapowiadano jako szokującego, artystycznego pornosa. Pierwsza część filmu (drugą zobaczymy 31 stycznia) nie jest jednak ani szokująca, ani kontrowersyjna. Jest przede wszystkim… zabawna.

Nowy film Von Triera startuje sceną zapowiadającą pretensjonalny bubel. Po minucie wgapiania się w ekran, jesteśmy raczeni ujęciami śniegu obsypującego obdrapane podwórze i zakrwawioną kobietę. Wejście utworu grupy Rammstein tylko podsyca banalny charakter sekwencji, ale to tylko jeden z wielu żartów reżysera.

Specyficzne poczucie humoru Von Triera daje o sobie znać bardzo szybko. Leżącą na podwórzu kamienicy pobitą nimfomankę Joe (Charlotte Gainsbourg) odnajduje Seligman, spokojny starszy kawaler (Stellan Skarsgard), Zabiera ją do domu, owija w koc, podaje herbatę, a ona niemal bez wahania opowiada mu historię swojego życia, co chwilę narzekając jaka jest zła i zepsuta.

Von Trier nie bawi się w uwiarygodnianie jej historii. Wręcz przeciwnie – cały czas sygnalizuje widzowi, że to tylko film ("Dlaczego to jest takie trywialne?" - mówi główna bohaterka), bawiąc się stylami, a nawet proporcjami obrazu. Każdy segment ironicznie punktuje – przede wszystkim słowami Seligmana, który porównuje pierwsze łowy Joe na facetów do wędkarstwa, czy dobór partnerów do muzyki Bacha. Jego słowami wyśmiewa też mało prawdopodobny, typowy dla masowego kina bieg wydarzeń, a nawet oburzenie na swój niefortunny żart o Hitlerze.

Przede wszystkim jednak wodzi widza za nos. Gdy Joe opowiada o swoim zorganizowanym wedle harmonogramu życiu seksualnym, my zamiast jęknąć z przerażeniem, rechoczemy ze śmiechu z nieco pokracznie połączonych, nieupiększonych, naturalnych ludzkich ciał. Seks w "Nimfomance", obdarty z romantycznej otoczki, międzyludzkiej czy filmowej, wygląda najczęściej absurdalnie i śmiesznie, a przy tym najzwyczajniej jak tylko to możliwe. Gdy z kolei główna bohaterka traci swojego ukochanego ojca, obraz staje się karykaturalnie czarno-biały. Wyjęty jak z innego filmu wątek reżyser bez pardonu rozbraja strużką śluzu, cieknącą w chwili jego śmierci po udzie młodej Joe (Stacy Martin), którą zgodnie z przyjętą rolą racjonalizatora i "cierpliwego ojca" Seligman wyjaśni jako coś najnormalniejszego na świecie.

Chociaż pierwsza część „Nimfomanki” jest przede wszystkim opowieścią o dojrzewaniu i odrzucaniu przyjętych wzorców, jej moralizujący charakter na serio przejawia się dopiero w samym finale. Przez nagromadzenie ironii i trywializujące porównania Seligmana, momentami ogląda się „Nimfomankę” z pewną obojętnością i dystansem – jak prolog pokazujący „miłe złego początki”. Po wyjściu z kina najmocniej w głowie tkwi zresztą scena najbliższa kinu rozrywkowemu – absurdalna komedia nieporozumień z fantastyczną Umą Thurman w roli szalejącej z żalu zdradzonej żony – i niejako narzuca odbiór całości. Podobnie finał niby nie zostawia złudzeń, co wydarzy się w drugiej części, ale to być może tylko kolejny blef reżysera.

Nimfomanka
Dania, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Belgia, 2013
reż. Lars Von Trier
wyst. Charlotte Gainsbourg, Stellan Skarsgård, Stacy Martin
premiera: 10 stycznia 2014

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski