Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Empatia w stosunku do zwierząt: Między miłością a obsesją

Monika Kaczyńska
Zwierzęta potrafią być najbliższymi przyjaciółmi, warto jednak zadbać, by nie zdominowały wszystkich sfer życia
Zwierzęta potrafią być najbliższymi przyjaciółmi, warto jednak zadbać, by nie zdominowały wszystkich sfer życia
Nie potrafią przejść obojętnie obok cierpiącego zwierzęcia. Przygarniają ranne i porzucone. Leczą, karmią, pieszczą i... nie potrafią się rozstać. Granica między wrażliwością i empatią w stosunku do czworonogów a obsesją bywa cienka.

- Nadmierna miłość do zwierząt należy do grupy kompulsywno-obsesyjnych zaburzeń osobowości - wyjaśnia psychoterapeutka Magdalena Cieślik. - Jednak granicą oddzielającą styl życia czy nieszkodliwe dziwactwo od zaburzenia jest funkcjonowanie i ze zwierzętami. i w innych sferach życia.

Jednym z głośniejszych przypadków z tego rodzaju problemami była Violetta Villas. W swoim domu w Lewinie Śląskim pod koniec życia miała kilkadziesiąt skrajnie zaniedbanych psów i kotów. A zaczęło się całkiem niewinnie. Najpierw kilka, później kilkanaście - może i sporo, ale u ekscentrycznej gwiazdy to nie dziwiło. Potem sprawa wymknęła się spod kontroli. Dlaczego?

- Najprościej mówiąc, gdy nie układa się z ludźmi, stawia się na zwierzęta - mówi Magdalena Cieślik. - Zastępują rodzinę, przyjaciół, zaspokajają potrzebę bycia użytecznym, nadają sens życiu. Im jest ich więcej, tym więcej czynności się odpuszcza. I ze względów organizacyjnych, i finansowych. W najlepszym razie zwierzęta mają zapewnione warunki na poziomie absolutnego minimum kosztem ich opiekuna, w najgorszym umierają z głodu czy zagryzają się wzajemnie.

Na tego rodzaju zaburzenia cierpią częściej kobiety. Zarówno one, jak i mężczyźni, u których takie problemy zdarzają się rzadziej, żyją samotnie bądź z partnerem, który nie zaspokaja potrzeby bliskości i spędza z nimi niewiele czasu.

Zwierzęta bywają też pocieszycielami po bolesnej stracie lub rozwodzie. Nie kłamią, nie zdradzają, zamknięte w domu nie mają szans właściciela porzucić. I wszystko jest w porządku, dopóki nie zostaje zachwiana równowaga między poszczególnymi sferami życia zwierzęcego opiekuna.

- Osoby, które za bardzo kochają zwierzęta, można określić mianem fanatyków - zwraca uwagę Magdalena Cieślik. - Z reguły uważają się za perfekcjonistów, za wszelką cenę chcą postępować właściwie. Przygarnianie zwierząt daje im przekonanie, że ratują od śmierci wiele istot, z drugiej strony ich świat w coraz większym stopniu ogranicza się do zajmowania się zwierzętami, a izolacja społeczna się pogłębia.

Gdy w domu głównymi mieszkańcami są zwierzęta, a ich opiekun nie radzi sobie z utrzymaniem porządku i zapewnieniem im właściwej opieki, nie obejdzie się bez konsultacji z psychologiem lub psychiatrą, a następnie terapii.

Łatwiej jednak zapobiegać niż leczyć. Jak? - Zadbać o równowagę w życiu i szukanie prawdziwych rozwiązań problemów zamiast przygarniania zwierząt na pociechę - doradza Magdalena Cieślik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski