Poznań: Pracownicy ZNTK nie mogą doczekać się wypłaty

Według naszych informacji nie trafiły. Firma zalega też z wypłatami za zeszły miesiąc. Na konta zatrudnionych trafiły jednak jedynie zaliczki po 150 złotych. Zarząd firmy zapowiedział już załodze, że do końca tygodnia wypłaci kolejne 700 zł zaliczki.

- Ludzie się zdenerwowali i poszli do prezesów, którzy stwierdzili, że firma jest prywatna i jak się komuś nie podoba to nie musi tu pracować - mówi jeden z pracowników.
Problemy z regularnymi wypłatami to jedna z kwestii, którymi zainteresowała się Państwowa Inspekcja Pracy. Jej inspektorzy weszli do zakładu na początku kwietnia by zbadać warunki pracy panujące w fabryce przy ulicy Roboczej w Poznaniu.

Z relacji osób zatrudnionych w ZNTK, z którymi rozmawialiśmy, wynika, że pracują oni w rzeczywiście uwłaczających warunkach. Pod koniec ubiegłego roku na przykład z hal produkcyjnych wymontowano grzejniki, które sprzedane zostały na złom.

- W hali temperatura była niemal taka sama jak na zewnątrz. Nie dało się pracować. Wszystko, co można było sprzedać na złom, zostało na zlecenie władz firmy wyniesione - mówi jeden z pracowników. Zakład odłączono też od dostaw gazu.

Zniecierpliwieni pracownicy domagają się regularnych wypłat, odzieży roboczej, a także zwrotu pieniędzy z sprzedaży ośrodka wypoczynkowego w Międzyzdrojach, który należał do ZNTK Poznań. Od poznańskiego przedsiębiorstwa kupiła go spółka Sigma, która jest jednocześnie właścicielem ZNTK.

Pieniądze z tej transakcji miały w całości trafić na fundusz socjalny. Jak już wcześniej napisaliśmy, do tej pory tak się nie stało. Sprawą zainteresowała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

- Kontrola w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego zmierza ku końcowi - mówi Jacek Strzyżewski z Państwowej Inspekcji Pracy w Poznaniu. - Dopiero, gdy zostaną podpisane końcowe protokoły będziemy mogli mówić o szczegółach - dodaje.
Zarząd ZNTK, po naszych krytycznych tekstach dotyczących sytuacji w zakładzie, nie chce wypowiadać się dla "Polski Głosu Wielkopolskiego".