- Zwróciliśmy uwagę na to, że przestał przychodzić do sklepu. Tłumaczyliśmy to tym, że przecież mógł wyjechać. Czasami odwiedzał swoje siostry. Dopiero po dwóch dniach zaczęto podejrzewać, że chyba zaginął - mówi mieszkanka wsi.
Niepokój mieszkańców wsi wzbudził fakt, że nie odebrał swojej renty. Rozpoczęto wiec poszukiwania mężczyzny.
Skontaktowano się z siostrami pana Grzegorza. Jednak u żadnej z nich go nie było. Ponieważ z mieszkania pana Grzegorza zniknęła wędka oraz inne akcesoria przeznaczone do łowienia ryb pod lodem (między innymi siekierka, którą wyrąbywał przerębel), poszukiwania skierowano w stronę jeziora. W domu mężczyzny nie było też zielonego ortalionu, który zwykł ubierać podczas łowienia.
Zostały natomiast gumowe buty. Zarówno bliscy zaginionego, jak i sąsiedzi włączyli się do akcji poszukiwawczej. Przeszukano obszar dookoła jeziora, jednak po zaginionym nie było śladu.
Ponieważ poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów, poproszono o pomoc jasnowidza. Znany człuchowski jasnowidz Krzysztof Jackowski, na podstawie zdjęcia zaginionego i jego rzeczy osobistych uznał, że prawdopodobnie mężczyzna nie żyje. Narysował mapkę i wskazał, że ciało Grzegorza Żukowskiego może znajdować się w krzakach, w pobliżu jeziora.
Według mapki mężczyzna powinien być około 500 metrów od domu. W pierwszym etapie poszukiwań przeszukano część jeziora. Ponieważ było ono zamarznięte nie dotarto do znajdującej się na nim wyspy, gdzie zwykł łowić ryby pan Grzegorz. Przeczesano kanały i rzeki. Nigdzie nie natrafiono jednak na żaden ślad po zaginionym. 2 kwietnia wznowiono akcję poszukiwawczą zaginionego mężczyzny. Włączyli się do niej płetwonurkowie z Piły.
Niestety, słaba przejrzystość wody bardzo utrudniała akcję. Pomimo iż do penetracji jeziora użyto specjalistycznego sprzętu nie natrafiono na zaginionego. Przeszukano także zbiornik wodny w Topoli. Nigdzie nie znaleziono niczego, co wskazywałoby na to, że pan Grzegorz przebywał w tych miejscach. Na miejscu akcji obecny był burmistrz Łobżenicy, który zapewniał, że próba znalezienia ciała zostanie powtórzona.
Mieszkańcy wsi pomagają w poszukiwaniach zaginionego sąsiada.
- To był spokojny człowiek, nikomu nie wadził. Ciągle zastanawiamy się, co mogło się z nim stać - mówi kobieta ze wsi.
Zaginiony Grzegorz Żukowski jest głuchoniemy. Ubrany był w skafander ortalionowy koloru ciemno-zielonego, niebieskie spodnie oraz czarne półbuty. Zaginiony ma około 170 cm wzrostu, jest średniej budowy ciała, ma ciemne, szpakowate włosy, pociągłą twarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?