Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest zaginiony Grzegorz?

Alicja Dęga
Przeszukano jezioro, ale ciała Grzegorza nie znaleziono
Przeszukano jezioro, ale ciała Grzegorza nie znaleziono Fot. ALICJA DĘGA
Mieszkaniec Dźwierszna Wielkiego Grzegorz Żukowski, zaginął półtora miesiąca temu i do dnia dzisiejszego nie odnalazł się. 53-letni mężczyzna wyszedł z domu 1 marca. Początkowo nikt nie zaniepokoił się jego nieobecnością.

- Zwróciliśmy uwagę na to, że przestał przychodzić do sklepu. Tłumaczyliśmy to tym, że przecież mógł wyjechać. Czasami odwiedzał swoje siostry. Dopiero po dwóch dniach zaczęto podejrzewać, że chyba zaginął - mówi mieszkanka wsi.
Niepokój mieszkańców wsi wzbudził fakt, że nie odebrał swojej renty. Rozpoczęto wiec poszukiwania mężczyzny.

Skontaktowano się z siostrami pana Grzegorza. Jednak u żadnej z nich go nie było. Ponieważ z mieszkania pana Grzegorza zniknęła wędka oraz inne akcesoria przeznaczone do łowienia ryb pod lodem (między innymi siekierka, którą wyrąbywał przerębel), poszukiwania skierowano w stronę jeziora. W domu mężczyzny nie było też zielonego ortalionu, który zwykł ubierać podczas łowienia.

Zostały natomiast gumowe buty. Zarówno bliscy zaginionego, jak i sąsiedzi włączyli się do akcji poszukiwawczej. Przeszukano obszar dookoła jeziora, jednak po zaginionym nie było śladu.
Ponieważ poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów, poproszono o pomoc jasnowidza. Znany człuchowski jasnowidz Krzysztof Jackowski, na podstawie zdjęcia zaginionego i jego rzeczy osobistych uznał, że prawdopodobnie mężczyzna nie żyje. Narysował mapkę i wskazał, że ciało Grzegorza Żukowskiego może znajdować się w krzakach, w pobliżu jeziora.

Według mapki mężczyzna powinien być około 500 metrów od domu. W pierwszym etapie poszukiwań przeszukano część jeziora. Ponieważ było ono zamarznięte nie dotarto do znajdującej się na nim wyspy, gdzie zwykł łowić ryby pan Grzegorz. Przeczesano kanały i rzeki. Nigdzie nie natrafiono jednak na żaden ślad po zaginionym. 2 kwietnia wznowiono akcję poszukiwawczą zaginionego mężczyzny. Włączyli się do niej płetwonurkowie z Piły.

Niestety, słaba przejrzystość wody bardzo utrudniała akcję. Pomimo iż do penetracji jeziora użyto specjalistycznego sprzętu nie natrafiono na zaginionego. Przeszukano także zbiornik wodny w Topoli. Nigdzie nie znaleziono niczego, co wskazywałoby na to, że pan Grzegorz przebywał w tych miejscach. Na miejscu akcji obecny był burmistrz Łobżenicy, który zapewniał, że próba znalezienia ciała zostanie powtórzona.

Mieszkańcy wsi pomagają w poszukiwaniach zaginionego sąsiada.
- To był spokojny człowiek, nikomu nie wadził. Ciągle zastanawiamy się, co mogło się z nim stać - mówi kobieta ze wsi.
Zaginiony Grzegorz Żukowski jest głuchoniemy. Ubrany był w skafander ortalionowy koloru ciemno-zielonego, niebieskie spodnie oraz czarne półbuty. Zaginiony ma około 170 cm wzrostu, jest średniej budowy ciała, ma ciemne, szpakowate włosy, pociągłą twarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski