Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takie to wszystko proste

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Miałem już gotowy świąteczny felieton, ale po głębszej analizie, niestety, musiałem wyrzucić go do kosza. Wszystko w nim było tak jak trzeba: pierwsza gwiazdka mrugała, zapach kapusty z grzybami mieszał się ze świerkiem, śnieg skrzył się w blasku księżyca, mróz był mroźny, ale i tak rumienił policzki radością. Radość było słychać zza wszystkich okien, zza stołów, gdzie ludzie jedli, rozmawiali, śmiali się i śpiewali. Słowo: wszystko było.

Ech, udał się ten felieton. Taki był ładny, taki pachnący, skrzący, mrugający. Świąteczny jednym słowem. Ale zawierał błąd logiczny. Zaczynał się od słów: Ty, który to czytasz, proszę, zamknij oczy... I bądź tu, człowieku, poważny.

Moja świąteczna powaga i tak legła w gruzach już dawno, dawno temu. Mniej więcej w momencie, gdy biała koszula z aksamitką, przykryta swetrem „z tych lepszych”, została zastąpiona przez koszulę, krawat i najlepszy garnitur. Odprasowany, wykrochmalony, ten jeden jedyny raz w roku ogolony na gładko, z manierami godnymi księcia (nawet wiem do czego ten mały widelczyk służy), poważny i służący jako domowy sommelier, który jeszcze kilka minut wcześniej smażył karpia... Ten cały dostojny wizerunek odchodzi w niebyt, kiedy po skończonej kolacji ląduję pod stołem.

Nie, nie spadam zwalony alkoholowym entuzjazmem. Z godnością schodzę do poziomu dziecięcego. Bo przykryty obrusem stół w rodzinnym domu ma solidne nogi, o jedną z nich można oprzeć poduchę wyjętą z krzesła i wyciągnąć się jak długi. Nikt nie widzi, że przysypiasz i nikt się nie dziwi, że błogostan na gębie się jawi. Krzesła zmienione, poduchy trzeba zastąpić czymś innym, ale schodzę do parteru. Jak dzieciak.

Wiem. Nadchodzą czasy, gdy nie tylko pod stół ciężko będzie wejść, ale ból w krzyżu nie pozwoli wyjść. I ustatkować by się wreszcie trzeba było. Ale, z ręką na sercu, niech się przyzna ten, kto nie chciałby w te święta poczuć się znów jak dziecko? Takie małe czary-mary najwspanialszej nocy w roku. Choćbyś wcześniej wydał majątek na przygotowania, choćbyś miał już dość tych korków, szukania prezentów, tłumów ludzi tratujących się w walce o karpia – to i tak zupełnie bez znaczenia. Mogłoby nie być na tym stole nic, pod choinką mogłyby tylko leżeć spadające igły, a i tak to wszystko nieważne. Bo pamięć wyostrza dobre wspomnienia, a przy tym stole, choćbyś już w nic nie wierzył, właśnie to, co dobre wspominać chcesz.

Ot i duch świąt przybył. Dzisiaj nawet śpiewanie kolęd w redakcji mi na sucho uchodzi, choć ci, którzy słyszeli, właśnie wykupują w aptece stopery. Czego i Wam życzę. Nie stoperów. Ale tej głupawej może, ale najprostszej radości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Takie to wszystko proste - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski