Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera gruntowa: Paweł B. o narkotykach i fikcyjnym prokuratorze

Łukasz Cieśla
Paweł B. zdecydował się na współpracę z prokuraturą w 2011 roku. Doszło do tego krótko po jego zatrzymaniu. Teraz, podczas procesu, również opowiada o szczegółach dotyczących wyłudzeń
Paweł B. zdecydował się na współpracę z prokuraturą w 2011 roku. Doszło do tego krótko po jego zatrzymaniu. Teraz, podczas procesu, również opowiada o szczegółach dotyczących wyłudzeń Grzegorz Dembiński
– Żaden z nas, oskarżonych, w pojedynkę nie byłby w stanie oszukać tak wielu osób – tak Paweł B. odpowiedział na pytanie poznańskiego sądu, czy przyznaje się do działania w gangu wyłudzającym nieruchomości. We wtorek odbyła się kolejna rozprawa. Podczas niej Paweł B. wyjaśniał, jak oszukiwano poszczególnych klientów oraz że w udzielanie pożyczek zainwestowano pieniądze z handlu narkotykami. W swoich wyjaśnieniach pogrążał dawnego znajomego - Henryka B.

Paweł B. jest jedną z głównych postaci w tzw. aferze gruntowej. Kilkanaście osób – ludzie z półświatka, poznańscy prawnicy, handlarze gruntami – jest oskarżonych o oszustwa i wyłudzenia albo pomaganie w tym procederze.

We wtorek w poznańskim Sądzie Okręgowym Paweł B., który przyznaje się do oszustw, kontynuował swoje wyjaśnienia. Twierdził, że jego szefem był Henryk B., do którego należy kamienica w centrum Poznania. A w niej przed laty mieścił się lombard, w którym udzielano pożyczek pod zastaw. Jak twierdzi Paweł B., Henryk B. w przejmowanie nieruchomości zainwestował pieniądze pochodzące z „hurtowego handlu narkotykami”.

Czytaj również:
W kamienicy Henryka B. swoje biuro prowadzi poznański poseł

– Po powrocie z Niemiec do Polski znalazłem mieszkanie do wynajęcia. Znajdowało się w kamienicy Henryka B. Tak się poznaliśmy. Zacząłem pracę w jego lombardzie. Z czasem jego znajomi z Warszawy podsunęli mu pomysł, jak „wyprać” pieniądze poprzez przejmowanie nieruchomości. On sam też był zainteresowany zalegalizowaniem pieniędzy z handlu narkotykami – tak początki „afery gruntowej” przedstawił Paweł B.

Henryk B. w przeszłości był karany za handel narkotykami. Siedział w szwedzkim więzieniu. Obecnie jest z kolei podejrzanym w dużej sprawie narkotykowej prowadzonej przez prokuraturę z Krakowa.

Paweł B. opowiadał w sądzie także o tym, jak oszukano poszczególnych klientów. Mówił, że ofiarami grupy padali alkoholicy, osoby niezaradne życiowo albo będące pod „ścianą”. Przedstawił m.in. historię rodziny G. Mówił, jak zagrano rolę „dobrych wujków”.

– Najpierw pieniądze pożyczył od nas Andrzej G. Po jakimś czasie po pijanemu spowodował wypadek i zabił człowieka. Kiedy leżał w szpitalu i walczył o życie, poznałem jego ojca Zbigniewa G. Wkrótce okazało się, że Zbigniew G. ma atrakcyjny grunt do sprzedania. Był wtedy rozbity z powodu kłopotów syna. Powiedziałem o tej działce Henrykowi B. On zaproponował mi udział w oszustwie – relacjonował w sądzie Paweł B.

– Kiedy pan G. pytał czy mamy kogoś, kto pomoże jego synowi uniknąć kary więzienia, został przez nas podstawiony fikcyjny prokurator. On mówił, że spróbuje za pieniądze załatwić niższy wyrok. Henryk B., kiedy zapadł nieprawomocny wyrok więzienia, pomógł synowi pana G. w ukrywaniu się. Z kolei na prośbę pana G. jeden z nas, czyli „Gołąb” (chodzi o Daniela G., jednego z oskarżonych - dop. red.) pojechał do rodziny tego chłopaka, który zginął w wypadku. Miał poprosić, by w sądzie nie domagali się surowej kary dla syna pana G. Oni nie chcieli jednak rozmawiać, ale „Gołąb” po powrocie powiedział, że oni chcą jedynie 6 czy 8 tys. zł na pomnik dla zmarłego syna. Pan G. dał te pieniądze „Gołębiowi”. A on je zabrał i nie chciał się podzielić z Henrykiem B., który domagał się „działki”. Wmawialiśmy też panu G., że mamy dewelopera z Warszawy, który da za jego grunt atrakcyjną cenę. On był rozbity i po pewnym czasie zgodził się na naszą propozycję. Ostatecznie z tego co wiem Henryk B. przejął ten grunt płacąc niewielkie pieniądze w stosunku do jego wartości – dodał Paweł B.

Kiedy w sądzie składał swoje wyjaśnienia współoskarżeni, o których mówił, z dezaprobatą kręcili głowami. Niektórzy też komentowali po cichu wypowiedzi Pawła B. W przeciwieństwie do niego nie przyznają się do oszustw.

Paweł B. swoje wyjaśnienia będzie kontynuował w styczniu. Ma odnieść się do kolejnych wątków afery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski