Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań, spacer w czasie - 50 lat minęło. Piękne to były lata...

Anna Kot
Poznań, spacer w czasie - 50 lat minęło
Poznań, spacer w czasie - 50 lat minęło Krzysztof Smura
Poznań lat 60. stał się kolejnym tematem "Spaceru w czasie’’. Dla tych, którzy przeżywali wtedy pierwszą miłość, zaczynali pracę czy dostali talon na auto, będą to lata najpiękniejsze.

Najnowszy album Krzysztofa Smury, z serii tworzonej od 2000 roku, pozwala przypomnieć czytelnikom czasy, w których decydowano o nowym kształcie Kaponiery, przetwarzając ją w rondo Kopernika, pierwsze klucze odebrali mieszkańcy osiedla Piastowskiego, pływalnia przy Niestachowskiej była ulubionym miejscem wypoczynku poz-naniaków, a dworce PKP i PKS nabierały nowych kształtów. To również czas burzenia na ulicy Armii Czerwonej czy 27 Grudnia, okres, w którym powstały Domy Centrum i odsłonięto front Teatru Polskiego.

Takie to były czasy i w takich czasach tworzył nieżyjący już Janusz Korpal, bohater niniejszego albumu, fotografując miasto i Wielkopolskę. Wszędzie było go pełno, trudno się więc dziwić, że w 1962 roku na jednej z wystaw prezentował zmiany, jakie zachodzą w krajobrazie miasta i była to wystawa szeroko opisywana. Korpal chodził, jeździł i latał nad Poznaniem. Dzięki jego zdjęciom, autor albumu odkrywa historie nieznane lub zapomniane, jak choćby ta o pływalni na Niestachowskiej.

Zapomniany projektant
Ze zdumieniem czytamy, że projektował ją przyszły marszałek doby PRL-u. Marian Spychalski przed wojną pracował w biurze miejskiego architekta. Gdy w 1938 roku otwierano pływalnię, o Spychalskim… nikt nie pamiętał. Oddajmy głos jego szefowi – Władysławowi Czarneckiemu:

,,Otwarcia obiektu dokonał inżynier Tadeusz Ruge (prezydent Poznania – przyp. aut.) w obecności zaproszonych gości. Zapomniano tylko zaprosić projektanta. Wszystkie laury i pochwały w prasie poznańskiej zbierał naczelnik Wydziału VII – prezydent Ruge. To było dziwne, ale prawdziwe. No nie?’’

W tym czasie Spychalskiego nie było już w Poznaniu. Trzy lata wcześniej poprosił zwierzchnika o zwolnienie. Chciał do Warszawy, bo tam czekała na niego narzeczona. Czarnecki przystał na prośbę młodszego kolegi. Nawet załatwił mu pracę w stolicy. Spychalski, przyszły marszałek Polski, miał się zająć projektowaniem reprezentacyjnej dzielnicy… Marszałka Piłsudskiego.

Uśmiech i skojarzenia z serialem Alternatywy 4 budzi też historia powstawania poznańskich Rataj. Ba. Znów pojawia się marszałek. Okazuje się, że akt erekcyjny pod budowę pierwszego bloku wmurował w 1966 roku ten sam Marian Spychalski. Dwa lata później nastąpiło huczne otwarcie. Pierwszych mieszkańców osiedla powitano przed blokiem nr 111/112. Wraz z kluczami lokatorzy otrzymali książeczkę ,,W moim mieszkaniu’’, która była przewodnikiem typu ,,co robić, jak się coś popsuje’’. Na parterze domu wydzielono jedno pomieszczenie dla kierownika osiedla. Został nim Gerard Janicki.

Lody z Dymbca
Zupełnie nie do śmiechu było mi natomiast, gdy czytałam rozdział o zasypywaniu starego koryta Warty. Te wszystkie obietnice bez pokrycia, mrzonki o pasie zieleni, założeniach parkowych itp. Gdy spojrzeć na fotografie z tamtych czasów i ich współczesne odbitki, ma się wrażenie, że minione pół wieku to czas stracony. Szokujące są też zestawienia na kalkach miejsc byłych i obecnych – choćby Kaponiery przed przebudową, rozbitej w pył ulicy Św. Marcin, wiejskich obrazków z ulicy Głogowskiej, Dębca czy osiedla Piastowskiego.
Razem z Krzysztofem Smurą i fotoreporterem Andrzejem Szozdą nie tylko wędrujemy po mieście, ale także… odpoczywamy. Choćby w barze trzeciej kategorii nad Rusałką, zajadamy się światowym hitem – babką PIO. Z lodami z Dymbca udało nam się też wejść na pierwszy seans w otwartym właśnie kinie Wilda. Siedmiu wspaniałych ze Steve’m McQueenem i Charlesem Bronsonem to było to, czego nam brakowało.

Nad dachami Poznania
A potem? Potem jest już tylko lepiej i… wyżej. W chmurach. Janusz Korpal zabiera nas po wielokroć helikopterem nad dachy Poznania. – Był moim sąsiadem – wspomina Krzysztof Smura. – W trakcie jednej z sąsiedzkich wizyt w jego domu przy ulicy Braniborskiej opowiadał mi o swojej pracy fotografa lotniczego.

– Tu trzeba było helikoptera, najwyżej 120 kilometrów na godzinę i otwartych na oścież drzwi – mówił Janusz Korpal. – Najczęściej wystawiano je z zawiasów i miałem czyste powietrze. Inne niż dziś. Bez tego smogu, jaki teraz jest nad miastem.

Fotografowanie z lotu ptaka, to była nie byle jaka sztuka. Trzeba było robić zdjęcia tak, by zadowolony był... cenzor. – To był absurd – mówił fotografik. – Na kliszy z lotu ptaka nie mógł się znaleźć obszar większy niż 300 metrów kwadratowych. Jeśli norma była przekroczona, to cenzor zaznaczał część kliszy do usunięcia. Zawsze się zastanawiałem jak on to obliczał i do dziś nie wiem. To nie wszystkie z rygorów. Jeśli chciało się fotografować mosty, to można było pokazać jedynie 1/3 powierzchni. Najlepiej jednak było uwiecznić na kliszy sam przyczółek. Oczywiście obiekty wojskowe i mosty kolejowe objęte były całkowitym zakazem fotografowania. Wróg czuwał.

Na szczęście ocalały też odbitki prezentujące obszar większy niż owe 300 metrów kwadratowych. Cudem ocalały. Korpal zmarł w październiku 2010 roku. Krótko potem odeszła jego żona. Dom pozostawiony bez gospodarza dwukrotnie nawiedzali złodzieje. Efektem tych wizyt były wyrwane kaloryfery, zalane archiwum i splądrowane zbiory.

Wydaje się, że album spacer w czasie – 50 lat minęło’’ jest jedną z tych propozycji, których warto poszukać na księgarskich półkach i po prostu ją mieć. Choćby po to, by odświeżyć sobie pamięć o latach, które albo pamiętamy, albo chcielibyśmy poznać bliżej. To również walor tego wydawnictwa, które od 2000 r. – dzięki porównaniom starych i nowych fotografii – pokazuje jak zmienia się nasze miasto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski