Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadjeżdżają motocykliści! Uważajmy na drogach!

Agnieszka Smogulecka
Motocykliści nie są chronieni karoserią, rzadko wychodzą z wypadków bez obrażeń
Motocykliści nie są chronieni karoserią, rzadko wychodzą z wypadków bez obrażeń A. Szozda
Młodzi kupują szybkie maszyny, nie wiedząc jak groźną bronią dysponują, pędzą "ile fabryka dała". Pojawia się adrenalina, poczucie braku ograniczeń - Jacek Markowski od lat jeździ motocyklem. W sobotę w Poznaniu organizuje otwarcie sezonu.

Nie ukrywa, że w każdym środowisku są czarne owce i ma pomysł jak ograniczyć liczbę wariatów na dwóch kółkach. - Przed zakupem motocykla, każdy powinien przejść dodatkowe szkolenie. Trzeba mu pokazać co dzieje się z człowiekiem podczas wypadku na motocyklu. Gdy zobaczy, jak komuś podczas uderzenia w słup czy drzewo odrywa się głowa, zapomni o brawurze, a zacznie myśleć.

Zbyt duża prędkość, jazda na tylnym kole, nieprawidłowe wyprzedzanie i nieudzielenie pierwszeństwa to najpowszechniejsze grzeszki motocyklistów. Do tego dochodzą także inne. Mieszkańcy narzekają na nie dający spać huk, wydobywający się z przerobionych układów wydechowych, drogówka - na podginanie lub zamazywanie tablic rejestracyjnych, dzięki którym na zdjęciach z fotoradaru nie widać numeru rejestracyjnego. Na naszych drogach od kilku tygodni widać coraz więcej motocyklistów. Niektórzy nazywają ich dawcami nerek.

- Motocyklista nie jest dobrym materiałem na dawcę nerek - dementuje to powiedzenie Witold Draber z poznańskiego pogotowia ratunkowego. - Nerki motocyklisty są zwykle po wypadku stłuczone, więc nie można ich wykorzystać. Zresztą zwykle obrażenia motocyklistów są rozległe, wielonarządowe. Są to głównie urazy kręgosłupa, złamania kończyn, zarówno górnych, jak i dolnych.

227 - wypadków i kolizji spowodowali motocykliści w Wielkopolsce w 2008 roku

Lekarze dodają też, że w przypadku mężczyzn podczas wypadków na motocyklach może dochodzić do urazów genitaliów. Dotyczy to zwłaszcza tych, których siła uderzenia wyrzuciła z siodełka przez kierownicę.

Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji w zeszłym roku w Polsce zarejestrowanych było około 900 tysięcy motocykli. Ich kierowcy brali udział w 2887 wypadkach. 1228 z nich sami spowodowali - zwykle w weekendy. Za szybko jechali, nieprawidłowo wyprzedzali, nie udzielili pierwszeństwa przejazdu. Lista przyczyn wypadków spowodowanych przez motocyklistów jest dokładnie taka sama jak ich - wytykane przez innych użytkowników dróg - grzeszki.

Popołudnie 29 marca tego roku. Ulica Polska w Poznaniu. 29-latek kierujący motocyklem, jadąc od ulicy Bukowskiej, nagle zjeżdża na pobocze i uderza w przydrożne drzewo. Siła uderzenia urywa mu głowę. Widok jest makabryczny.

Ten sam dzień, kilka godzin później. Świętomierz. 25-latek jedzie na hondzie w kierunku Boguszyna. Uderza w jadącą daewoo matizem. Motocykl z impetem wbija się w samochód, przecina go prawie na pół. Ranny motocyklista trafia do szpitala, jednak obrażenia okazują się zbyt poważne. Umiera.

1 kwietnia. Widziszewo. Motocyklista jedzie hondą w kierunku Starej Przysieki II. Nie ma kasku, który by chronił jego głowę. Na łuku drogi wypada z jezdni i uderza w drzewo. Umiera w szpitalu.

I znów Poznań. Wieczór 15 kwietnia. Ulica Grunwaldzka. Jeszcze nie wiadomo, co dokładnie tam się zdarzyło. Prokuratura i drogówka nabrały wody w usta. Nie chcą mówić o przebiegu wypadku, dopóki nie zbiorą wszystkich dowodów, nie spiszą zeznań. Świadkowie wspominają jednak, że 71-letni rowerzysta prawdopodobnie zjechał z chodnika na jezdnię. 24-letni motocyklista, który ponoć wcale nie pędził, zaczął hamować, próbował go ominąć. Rowerzysta przewrócił się, jest ranny. Nie wiadomo, czy motor zahaczył rower, czy też mężczyzna przestraszył się i stracił równowagę. Motocyklisty nie udało się uratować. Zmarł.

- Sezon jeszcze nie zaczął się na dobre, a śmierć już zbiera żniwo wśród motocyklistów - komentuje Józef Kliczewski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. Dodaje, że wielu tragedii można by uniknąć, gdyby użytkownicy dróg szanowali się. Zaznacza, że motocykliści są takimi samymi pełnoprawnymi użytkownikami dróg, jak kierowcy samochodów.

- Robimy uroczyste otwarcie sezonu właśnie po to, by zwrócić uwagę "niemotocyklistom", że już jesteśmy na drogach - tłumaczy Jacek Markowski. Od 16 lat organizuje takie imprezy. W sobotę zaprasza motocyklistów na godzinę 10 przed stadion przy Bułgarskiej. Na mszy polowej zebrani będą się modlić, by spotkali się w takim samym gronie podczas zakończenia sezonu. Później parada przejedzie przez Poznań, by na Malcie zorganizować piknik. Powinni być widoczni.

Przyjazd zapowiedzieli motocykliści z różnych krajów, w zależności od pogody w paradzie może brać udział od 200 do nawet kilku tysięcy maszyn. - Swoim przejazdem chcemy przypomnieć kierowcom, że warto spoglądać w lusterka, pamiętać o dużym przyspieszeniu, jakie ma motocykl.

25-29 lat- mają motocykliści, którzy najczęściej powodują wypadki

- Rozpoczęcie sezonu? Już się zaczęło! Patrzę w lusterka. Raz mam go z lewej, raz z prawej strony. Szybki jest, to nic sobie nie robi z przepisów - mówi Marek Zabrodzki, taksówkarz. Do Poznania przyjechał na kilka dni z Dolnego Śląska. - Mam nadzieję, że mi nikt za tę wypowiedź samochodu nie porysuje, bo w moim mieście już różne rzeczy się zdarzały.

- Mówią o nas "dawcy nerek", a sami często zachowują się nieodpowiednio. Wielu kierowców złośliwie zajeżdża drogę motocyklistom, a to stwarza spore zagrożenie. Kolejnym, równie poważnym, zagrożeniem są nasze dziurawe drogi - ocenia Mikołaj Arceusz. Przez lata jeździł motocyklem, po wypadku przesiadł się do auta. Teraz prowadzi taksówkę. Jak sam mówi, urazu psychicznego po wypadku nie ma, więc nie wyklucza, że jeszcze kiedyś wsiądzie na stalowego rumaka.

Jechał wtedy dość szybko. Na długich światłach, by być widocznym. Kierująca samochodem zatrzymała się, później nagle ruszyła. Mikołaj Arceusz zaczął hamować, udało mu się położyć motocykl. Ocknął się w szpitalu. - Uciekłem grabarzowi spod łopaty - mówi dziś krótko. Nie ucierpiał kręgosłup. Były jednak poważne stłuczenia i złamania. Lekarze rozważali czy nie amputować mu nogi. Udało się jednak uratować kończynę. - Całe moje życie przewróciło się jednak do góry nogami. Musiałem zmienić pracę, pogorszyły się zarobki. Ale żyję - jak mówi, nie ma żalu do kobiety, która przez nieuwagę doprowadziła do wypadku.

Mikołaj Arceusz przyznaje, że jak w każdym środowisku, także wśród motocyklistów zdarzają się osoby nieodpowiedzialne. I to one psują opinię większości. - Młody wsiada na motocykl i głupieje, zachowuje się jak debil - mówi. - Jest jednak wielu ludzi, którzy jeżdżą na motocyklach dla przyjemności, nie szpanu.

Na tych jednak drogówka nie będzie zwracać szczególnej uwagi. Pod lupą mają się znaleźć piraci na stalowych rumakach. - W niedzielę obserwowaliśmy to, co działo się na krajowej "jedenastce". Stwierdziliśmy wiele nieprawidłowości - mówi Józef Klimczewski. - Prędkość, przeciskanie się między samochodami, wyprzedzanie na zakazie - wymienia.

W tym roku poznańska drogówka zabrała już motocyklistom kilkadziesiąt dowodów rejestracyjnych. Klimczewski przypomina, że tylko podczas giełdy motocyklowej jego podwładni zatrzymali ponad 40 takich dokumentów. Powód? Brak przeglądu technicznego, nadmiernie zużyte ogumienie, przeróbki oświetlenia, a także tak zwane głośne wydechy. W zeszłym tygodniu jeden z motocyklistów na ulicy Niestachowskiej w Poznaniu próbował uciekać przed patrolem. Na drodze, po której można jechać z prędkością 80 kilometrów na godzinę, miał na liczniku niemal 140. Zabrano mu prawo jazdy.

- W sobotę będziemy zabezpieczać przejazd motocyklistów, ale ci, którzy łamią przepisy nie powinni liczyć na wyrozumiałość - zapowiada Wojciech Naskręt z poznańskiej drogówki. Sam, zarówno podczas służby, jak i prywatnie, jeździ motocyklami BMW. Mimo to nie stosuje taryfy ulgowej wobec nieodpowiedzialnych miłośników dwóch kółek. - Szanuję swoje życie i życie innych. Głupotą jest szalona jazda, zwłaszcza przez miasto, gdzie w każdej chwili na drogę może wyjechać rowerzysta, wybiec dziecko, pies albo kot. Zwraca uwagę, że do tragedii może przyczynić się nawet piach rozsypany na jezdni czy wymalowane śliską farbą linie. Gdy tylko załatwione zostaną wszelkie formalności związane z legalizacją nowego wideorejestratora, wsiądzie na służbową, choć nieoznakowaną "beemkę" na dwóch kółkach i będzie nagrywał.

- Brawura, chwila nieuwagi lub brak podstawowych umiejętności prowadzą do tragedii - mówi Klimczewski. Zaznacza, że motocykliści są sprawcami ponad 40 procent wszystkich wypadków, w których uczestniczą. W większości są również ofiarami, bo w przeciwieństwie do kierowców aut ("puszek" - jak mówią motocykliści) nie są chronieni karoserią i poduszkami powietrznymi.

W zeszłym roku w Wielkopolsce zginęło 31 motocyklistów. W tym samym czasie motocykliści spowodowali 227 zdarzeń (w tym 114 wypadków, w czasie których zginęło 19 osób). Dla porównania - kierowcy aut osobowych mieli na sumieniu prawie 25 tys. zdarzeń, w tym ponad 3 tys. wypadków, i ponad 300 ofiar śmiertelnych. Jak wynika z policyjnych statystyk, najbardziej niebezpieczni są motocykliści mający od 25 do 29 lat. Spowodowali oni 37 wypadków. Motocykliści w wieku 20-24 lata doprowadzili do 26 wypadków.

Co sprawia, że niektórzy motocykliści tak szaleją? - Tego nie można wytłumaczyć. Trzeba wsiąść, ruszyć. Chce się pędzić coraz bardziej - opowiada jeden z nich. - Najgorszy moment? Gdy chce się wykonać jakiś manewr, ale brakuje już czasu, miejsca. Ci, którzy to przeżyli, już nigdy nie zachowają się jak przysłowiowi "dawcy nerek".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski