Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznaniak musi walczyć w Strasburgu o odszkodowanie za hałas z Krzesin

Agnieszka Świderska
W Sądzie Okręgowym w Poznaniu toczy się jeszcze kilkadziesiąt spraw o odszkodowanie za hałas z Krzesin. I chociaż sędziowie nie mają już wątpliwości, że hałas odbija się nawartości nieruchomości w strefie ograniczonego użytkowania, to jednak Przemysław Wróblewski swojego odszkodowania nie dostał.

W 2009 roku sprzedał swoją prawie 1000-metrową nieruchomość na Marlewie ze 160-metrowym domem oraz warsztatem powyjątkowo niskiej cenie. Powód? To wymienione w akcie notarialnym sąsiedztwo bazy na Krzesinach.

Od czterech lat toczy się już proces o odszkodowanie (w akcie notarialnym nowi właściciele zobowiązali się nie pozywać wojska o to samo). Nic nie zapowiadało, że jego finał będzie inny niż ten, którym kończyły się podobne procesy z Marlewa. W 2012 roku Sąd Okręgowy przyznał Przemysławowi Wróblewskiemu 110 tysięcy złotych odszkodowania.

Poszedłem do sądu walczyć o sprawiedliwość. Zostałem pokonany przez absurd

Prokuratoria Generalna reprezentująca wojsko w sprawach o odszkodowanie zaskarżyła jednak wyrok, a poznański Sąd Apelacyjny wyliczył, że mieszkaniec Marlewa nie tylko nic nie stracił, ale nawet zyskał … 80 tysięcy złotych. Skąd ta różnica? Prokuratoria w apelacji podała tylko wyliczoną przez biegłego wartość domu, ale nie całej nieruchomości. Sąd porównał kwotę z aktu notarialnego z wartością domu i w ten sposób Przemysław Wróblewski "zarobił" na sprzedaży. Nie miał więc prawa do odszkodowania.

- Jestem pewien, że sędziowie nie przeczytali akt sprawy - mówi Przemysław Wróblewski. - Gdyby to zrobili, nie popełniliby takiego błędu. Poszedłem do sądu walczyć o odszkodowanie. O sprawiedliwość. Zostałem pokonany przez absurd. Nie stać mnie na to, żeby pozwać tych sędziów. Tamten proces kosztował mnie 40 tysięcy złotych. Jeszcze więcej kosztowała mnie utrata zaufania do polskich sądów. Trudno się żyje z takim wyrokiem, który obraża sprawiedliwość.

Kiedy Sąd Najwyższy odrzucił kasację, został już tylko Trybunał w Strasburgu. Radca prawny Radosław Howaniec, który w imieniu Przemysława Wróblewskiego pozwał państwo polskie użył podobnych argumentów, co jego klient.

- Stanowisko Sądu Apelacyjnego jest całkowicie niezrozumiałe, nielogiczne i pogwałca tak polskie, jak i międzynarodowe normy prawa - twierdzi Radosław Howaniec. - Już na pierwszy rzut oka rozumowanie Sądu Apelacyjnego jest nielogiczne, albowiem przy jego przyjęciu uznać by należało, że nabywcy nieruchomości w 2009 roku zapłacili za nią znacznie więcej aniżeli byłaby warta!

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski