Grzegorz Wrona był m.in. szefem szpitala w Pile (odwołano go z powodu konfliktu z lekarzami) oraz w Koninie. 1 października objął fotel dyrektora Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.
Grzegorz Wrona ma już na swoim koncie konflikt z lekarzami. Za to stracił posadę w szpitalu w Pile
Czytaj również: Konin: Dyrektor szpitala zrezygnuje ze stanowiska?
Kolejki w SOR-ach rosną
Jedną z pierwszych jego decyzji było zarządzenie, że karetki, w których nie ma lekarza (podstawowe zespoły ratownictwa), mają każdego pacjenta zawozić do szpitala. Szefowie lecznic, o czym pisała "Gazeta Wyborcza", bali się paraliżu szpitalnych oddziałów ratunkowych (SOR).
- Przyjęliśmy już o cztery tysiące więcej osób na SOR niż w 2012 r. - mówił nam Jacek Łukomski, szef Szpitala Wojewódzkiego. - Przez takie decyzje, będzie ich jeszcze więcej. A dolegliwości wielu nie kwalifikują ich wcale na SOR.
Wzrost liczby pacjentów o 20-40 dziennie odnotował też np. SOR w szpitalu HCP. Skarżyli się również ratownicy medyczni. Napisali nawet do wojewody, który poprosił Wronę o wyjaśnienia.
- Dyrektor zrobił z nas siłę roboczą, która ma eskortować na SOR nawet osoby, którym "dolega" tylko upojenie alkoholowe - mówi pracownik pogotowia. - Ale po sprzeciwie, zmienił zdanie. Teraz dyspozytor medyczny ma decydować, gdzie przewieźć pacjenta.
Ten pomysł znów wywołała kontrowersje.
- Dyspozytor ma oceniać stan pacjenta przez telefon? - dziwi się S. Rusek, rzecznik szpitala im. Strusia w Poznaniu, gdzie działa SOR.
Grzegorz Wrona utrzymuje, że decyzje są podyktowane bezpieczeństwem pacjenta. Choć nie znalazł czasu, by z nami porozmawiać, w jego imieniu na pytania odpowiedziała rzeczniczka pogotowia. Powołując się na ustawę, tłumaczy, że ratownik medyczny nie ma prawa stawiać diagnoz i podejmować leczenia. Ale ratownicy uważają, że to absurd, bo oni tylko oceniają stan pacjenta.
Boją się zwolnień w stacji
Pracownicy sprzeciwiają się też innym pomysłom Wrony.
- Chce od stycznia zmniejszyć z 4 do 3 liczbę osób w karetkach zespołu specjalistycznego - mówi pracownik stacji. - Ratownik i kierowca miałby być jedną osobą. Tyle, że wielu kierowców nie ma uprawnień ratownika. Boją się zwolnień.
I o to zapytaliśmy rzeczniczkę. Jej odpowiedź jest bardzo ogólna.
- Obecnie nie podjęto żadnych decyzji dotyczących pracowników oraz nie dokonano żadnych zwolnień - zastrzega Joanna Kaczor. Ale przyznaje, że Wrona rozważa wprowadzenie 3-osobowych zespołów.
Pracownicy pogotowia ratunkowego krytykują pomysły swojego nowego szefa i boją się zwolnień
Pracowników martwi też, co będzie z przepisami BHP.
- Szef wymaga, byśmy znosili każdego pacjenta do karetki na krześle - mówi pracownik RSPR. - Jeśli w zespole, poza kierowcą, będą dwie kobiety, to nie ma takiej możliwości, bo kobieta może nosić do 25 kg, a samo krzesełko waży 15 kg.
Zobacz też: Rodzina Platformy Obywatelskiej, czyli kariera armii urzędników
Pracownicy twierdzą, że pytali o to Wronę. W odpowiedzi mieli usłyszeć, że w pogotowiu przepisy BHP nie obowiązują.
Lekarze są też przerażeni propozycjami nowych umów. Znalazł się tam m.in. wymóg posiadania uprawnień do wystawiania recept czy zwolnień. Personel obawia się więc, że będzie to dodatkowy obowiązek.
- Robi się z karetki przychodnię, a nie zespół ratujący życie - mówią pracownicy.
Czy rzeczywiście taki jest zamiar? Tu znów nie dostajemy jasnej odpowiedzi. Rzeczniczka wskazuje, że lekarze zatrudnieni w placówkach podległych NFZ mają obowiązek posiadania tych uprawnień, stąd zapis w umowach.
A są w nich też inne zastanawiające punkty, np. liczne kary finansowe, jakie lekarze musieliby zapłacić np. gdy zamienią się dyżurem, spóźnią czy jeśli podczas akcji ratunkowej nie prześlą "informacji o aktualnym stanie realizacji zlecenia". Wielu lekarzy nie chce tych umów podpisać. Ale rzeczniczka stacji zapewnia, że Wrona - w trosce o najwyższy poziom usług - jest gotów do rozmów o zapisach w umowach.
Rejonowa Stacja Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu ma 22 zespoły wyjazdowe.
Osiem z nich to specjalistyczne zespoły ratownictwa medycznego, czyli takie, w których jeździ lekarz (a także - przynajmniej na razie - pielęgniarka, ratownik medyczny oraz kierowca). W pozostałych 14 karetkach (zespołach podstawowych) są po dwie osoby. Nie ma wśród nich lekarza, a tylko ratownik medyczny. Karetki z poznańskiej stacji łącznie wyjeżdżają do pacjentów około 200 razy na dobę.
Pod koniec października w RSPR odbyło się uroczyste przekazanie nowych karetek.
Marszałek Marek Woźniak przekazał stacji trzy nowe ambulanse i sprzęt medyczny. Wartość dotacji z Urzędu Marszałkowskiego wyniosła około 1 mln zł. Co ciekawe, uroczyste przekazanie odbyło się 25 października (gdy Grzegorz Wrona był już dyrektorem), poczas gdy te nowe karetki jeździły w pogotowiu już od ponad miesiąca. Zarejestrowano je bowiem 27 sierpnia, a przekazano systemowi ratownictwa 18 września.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?