Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O włos od tragedii: balon z wodą rozbił szybę samochodu

Agnieszka Smogulecka
Młodzieńców na wiadukcie w Markowicach sfotografowali świadkowie. Zdjęcia dali policji
Młodzieńców na wiadukcie w Markowicach sfotografowali świadkowie. Zdjęcia dali policji KWP Poznań
Lany poniedziałek. Volkswagen golf jedzie autostradą A2 w kierunku Świecka. Podróżujące nim osoby nagle słyszą huk. W tej samej chwili pęka przednia szyba.

Odłamki szkła ranią twarz kobiety siedzącej na fotelu pasażera. Okazuje się, że młodzi mężczyźni zrzucili z wiaduktu balon wypełniony wodą. Ich głupi pomysł na Śmigusa Dyngusa omal nie zakończył się tragedią.

- Otrzymaliśmy informację, że z wiaduktu w Markowicach ktoś rzuca w przejeżdżające samochody balonami z wodą - mówi Anna Furmanowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Dyżurny wysłał na miejsce dwa patrole. Ranna pasażerka została przetransportowana do szpitala.
W ujęcie chuliganów zaangażowali się policjanci z Kórnika i komisariatu autostradowego. Jeszcze w poniedziałek odnaleźli trzy osoby, które rzucały balonami z wodą. Pomogli ludzie, którzy dostarczyli fotografie młodzieńców "bawiących się" na wiadukcie.

- Zatrzymani są mieszkańcami pobliskiej wsi. 20-letni Marek K., 17-letni Łukasz K. i 17-letni Bartosz K. przyznają się do zarzucanych im czynów - mówi Furmanowska. - Tłumaczyli, że chcieli zrobić kierowcom Śmigusa Dyngusa. Nie przypuszczali, że komuś stanie się krzywda. Jak poważne mogą być konsekwencje takiego zachowania zrozumieli dopiero po zatrzymaniu. Za spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym oraz zniszczenie mienia grozi do 5 lat więzienia.

Młodzi sądzili, że to dobra zabawa. Nie przewidzieli, że może dojść do tragedii

- Głupota. Bezmyślność. Brak wyobraźni - to najdelikatniejsze słowa, jakie padają z ust osób komentujących incydent na autostradzie. Tymczasem w Poznaniu już wcześniej zdarzały się podobne wybryki. Najczęściej jednak ich sprawcami były dzieci. Kilka lat temu często układały na torach szybkiego tramwaju kamienie, kapsle, szkło, by zobaczyć co się stanie. Inni "dowcipnisie" kamienie i rury układali na torach kolejowych. Po serii zatrzymań, liczba takich zdarzeń spadła. Ciągle jednak znajdują się nieodpowiedzialne osoby, które narażają innych.

Na początku kwietnia w ręce policji wpadli chłopcy, którzy wybrali się na wiadukt kolejowy nad ulicą Hetmańską. Jeden z nich, 13-letni Marcin N. chciał rzucać kamieniami w przejeżdżające pod wiaduktem auta. Jak opowiadali później nastolatkowie, jeden z kamieni był tak ciężki, że chłopak nie mógł go podnieść. Chwycił inny. Rzucił. - Trafiłem! Na szybie zrobiła się pajęczyna! - jego koledzy zobaczyli uradowaną twarz 13-latka.

Policję powiadomił jeden ze świadków. Chłopców złapano. Zniszczenia wyceniono na 1,2 tys. złotych, nikt nie został ranny. Jak mówią policjanci, do nieszczęścia było blisko. Kamień mógł zranić kierowcę, mógł też wystraszyć go. Mieszkaniec Swarzędza zachował jednak zimną krew, zatrzymał auto, nie tracąc panowania nad kierownicą.

Policjanci zapowiadają, że nie będą wyrozumiali dla chuliganów. O niebezpiecznych zabawach będą rozmawiać z młodszymi dziećmi, starszym będą tłumaczyć jakie kary grożą za takie wybryki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski