Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwięzieni w krynolinie

Stefan Drajewski
Grupa Kosaara wykład o artyście współczesnym zorganizowała w Starym Browarze
Grupa Kosaara wykład o artyście współczesnym zorganizowała w Starym Browarze J. Romaniszyn
Na początek dwie estetyki, dwa światy, a jednak coś je łączy: umiejętność angażowania publiczności.

W konkursie "Nowe Sytuacje Grupa Kosaara zaprosiła publiczność na wykład o bliżej nikomu nieznanym artyście współczesnym noszącym dość dziwne nazwisko - Kosaara. Odczyt urządzono na szachownicy w Starym Browarze, który uchodzi za centrum sztuki współczesnej w Poznaniu, biorąc pod uwagę pasje kolekcjonerskie właścicielki. Rozmyślny zabieg? Raczej nie. Odniesień bezpośrednich nie zauważyłem.
"Artysta współczesny" to rzecz o tym, jak można publiczności wmówić, że ktoś jest wielki, mądry, wspaniały, szlachetny. O tym, że media są potęgą, a siła ich perswazji nieograniczona wręcz. Z drugiej strony Grupa Kosaara starała się delikatnie zasugerować, że ta potęga jest złudna i ulotna. Zawsze może się pojawić ktoś silniejszy. Grupa Kosaara kpiła z artystów współczesnych, ale tak naprawdę ostrze ironii kierowała pod adresem krytyki, która schlebia artystom, nie potrafi sformułować kryteriów, która jest leniwa.

Z wykładu Grupy Kosaara poszedłem na operę. I jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem budę, w jakiej miała się rozegrać. Na miejsce akcji opery mi nie wyglądała. Zanim jednak poznaliśmy pyszną "Margot", zostaliśmy wprowadzeni w sympatyczny błąd. Dowiedzieliśmy się, że aktor grający główną rolę nie dojechał. Aby publiczności nie było przykro, zostaliśmy zaproszeni na przyjęcie. Można było przekąsić małe co nie co i napić się francuskiego wina.

Przy okazji zostaliśmy wciągnięci w perypetie towarzyszące czekaniu na... Nie powiem, że Godota, ale czekanie na coś, co jest nieuchronne, co się może lada chwila wydarzyć. Kiedy już jesteśmy przekonani, że niczego się nie doczekamy, niespodzianka.
Teatr Dromesco to sympatyczna francuska grupa, która potrafi zaaranżować każdą przestrzeń, która robi teatr z niczego, z anegdoty. Ale byłbym nieuczciwy, bo za pozornym "ubóstwem", kryje się z jednej strony doskonałe rzemiosło teatralne, z drugiej - niebywała wyobraźnia, poezja, humor, zabawa, mądra refleksja o świecie, który bez dekoracji sam w sobie jest już teatrem. Dromesco łączy niskie z wysokim, przeszłość z teraźniejszością.
Aktorzy znakomicie operują nastrojem, odwołują się do tradycji teatrów podwórkowych i jednocześnie do barokowego teatru dworskiego. Wyrafinowane gesty i stroje skonfrontowane są z ekstraordynaryjnym słownictwem znanym choćby z obscenicznych tekstów Fredry. Korzystają z doświadczeń cyrkowców (znakomite sceny z ptakami i psem), świetnie grają na instrumentach i śpiewają. Powiedziałbym mała francuska uczta: dla ciała i dla duszy.

W tym teatrze tkwi odrobina szaleństwa i magii. Podczas tego wieczoru trudno się zdystansować od tego, co dzieje się dookoła. Oni niczego nie udają, są jak dzieci prawdziwi, uczciwi ufni i wiarygodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski