Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wenus w futrze - recenzja

Jacek Sobczyński
Roman Polański ,,Wenus w futrze"
Roman Polański ,,Wenus w futrze" MONOLITH
Zarzut o nadmierną teatralizację jest chyba najmniej przyjemną rzeczą, jaką filmowiec może usłyszeć. Tymczasem Roman Polański za nic ma konwenanse. Jego „Wenus w futrze” zachowuje starożytną jedność miejsca, czasu i akcji, jest rozpisana tylko na dwie postacie, a jakby tego było mało, akcja toczy się w teatrze. I jest przy tym stuprocentowo filmowa.

Dlaczego? Bo nawet trzymając się teatralnej formy, Polański wychodzi ze swoimi środkami daleko poza scenę. W „Wenus w futrze” fikcja miesza się z rzeczywistością. Postacie z inscenizowanej przez dwójkę bohaterów sztuki stają się nimi samymi – i odwrotnie. Mamy zatem kandydatkę na aktorkę, która spóźnia się na teatralny casting. Od wyrzucenia jej za drzwi odciąga reżysera tylko swoją znakomitą znajomością tekstu sztuki oraz silnie eksponowanym erotyzmem. Im dłuższa próba, tym bardziej role zaczynają się odwracać. Najpierw to Wanda (znakomita Emman-nuelle Seigner) zabiegała o względy reżysera Thomasa (Mathieu Amalric). Z czasem to on zamienia się w pokornego sługę i tańczy tak, jak kobieta mu zagra. A wszystko to dzieje się podczas czytania tekstu sztuki „Wenus w futrze” Leopolda von Sachera-Masocha.

To nie przypadek, że w głównych rolach Roman Polański obsadził własną żonę oraz niesamowicie podobnego do niego aktora. Można bowiem „Wenus w futrze” zinterpretować jako obraz relacji pomiędzy twórcą a jego tworzywem, w tym przypadku silnie dotykającej życia osobistego obu osób. Ale czy racji nie ma Wanda, twierdząc, że „Wenus w futrze” opowiada o tym, jak mężczyźni starają się erotycznie zdominować kobiety? Ona ubrała się na casting w seksowną bieliznę, bo wiedziała, że tylko tym zatrzyma na sobie uwagę reżysera – autokraty. Oczywiście, racja była po jej stronie. A może w ogóle trzymamy się szczegółów, a nowy film Polańskiego jest tak naprawdę polem bitwy pomiędzy kobietami a mężczyznami, punktującym słabości stron?

Która z interpretacji okaże się najbliższa prawdzie? O tym zadecydujecie już Państwo sami. Jedno jest pewne: „Wenus w futrze” to szalenie inteligentna, skrząca się ciętym dialogiem zabawa. 80-letni Polański jest w tak dobrej formie, że życzenie mu stu lat brzmi co najmniej niestosownie.

Wenus w futrze
Francja/Polska, komedia, 2013
reż. Roman Polański

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski