Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W areszcie na Młyńskiej recydywiści resocjalizują nieletnich

Agnieszka Świderska
W areszcie śledczym na Młyńskiej recydywiści i skazani z długimi wyrokami resocjalizują nieletnich. Dla młodocianych przestępców, którzy raz w miesiącu trafiają na kilka godzin trafiają do aresztu, to ostatnia szansa. Kolejny raz mogą tam trafić już z pierwszym dorosłym wyrokiem.

"Ja wciąż oddycham, na życie mam apetyt. Powietrze tu nie pachnie mi zapachem kobiety. Poczuj ten klimat, to sku... kryminał. Tu czas przeważnie liczysz w latach, nie w godzinach…". Nie wiadomo, ilu z nieletnich podopiecznych Romana Fonsa, kuratora przy Sądzie Rejonowym Poznań Grunwald i Jeżyce, szefa Krajowego Stowarzyszenia Resocjalizacji, zna kawałek rapera Chady "Od apelu do apelu".

Szybciej niż myśleli, poznali jednak więzienie. I to jeszcze zanim trafili do niego z pierwszym dorosłym już wyrokiem. Trafili do niego bowiem tylko na kilka godzin w ramach programu resocjalizacyjnego "Stop przemocy". Te kilka godzin, zdaniem Romana Fonsa, mogą zaważyć na tym, co dalej zrobią ze swoim życiem.

"Gdzie tata? Siedzi. Mama? Siedzi" - jako kurator ma za sobą niejeden taki dialog. Nierzadko w tych rodzinach pokutuje mit więzienia jako miejsca, które zrobi z chłopaka mężczyznę, życiowego twardziela.

- Ich ojcowie, bracia czy koledzy nie przyznają się im do zmarnowanego życia i do tego, że stamtąd wychodzi się gorszym, że nie wychodzi się kimś, tylko nikim, że może się zdarzyć, że nie ma już do kogo i czego wracać. Bo siedząc w więzieniu można wszystko stracić - mówi Roman Fons. - Wyręczają ich w tym inni skazani, którzy nie boją się im powiedzieć gorzkiej prawdy.

Tych skazanych nieletni spotykają właśnie w Areszcie Śledczym na Młyńskiej w Poznaniu, który jest partnerem programu. A pomysł na program podsunęli sami nieletni. Kiedy w 2009 roku w poznańskim poprawczaku wybuchł bunt, jego sześciu prowodyrów trafiło właśnie do aresztu na Młyńską.

- Nagle dostrzegli, że to zupełnie inna, niekoniecznie ciekawa rzeczywistość - mówi Roman Fons. - Wcześniej pchali się, żeby tu trafić. Potem niekoniecznie już chcieli tu być.

Program "Stop przemocy" ruszył w styczniu w tym roku. Swoje siły połączyli w nim kuratorzy, wychowawcy zakładu karnego i skazani. Do programu wybierani są nieletni powyżej 15. roku życia, którzy mają na koncie poważne zarzuty, jak ciężkie pobicia czy rozboje.

- Udział w programie to dla nich możliwość powąchania więzienia, zanim tu trafią, ostatnia szansa - mówi Roman Fons. - Mają sami się przekonać kim są ci ludzie zza krat, których często mają za bohaterów. I że nie warto spędzić tu ani jednego dnia.
W ciągu jednego dnia na Młyńskiej zwiedzają cele, spacerniak, salę widzeń. Najważniejsze jest nie tylko to, co widzą, ale także słyszą. Od samych skazanych. Tych wybiera do programu Mariusz Sas, zastępca kierownika działu penitencjarnego poznańskiego aresztu.

- Znam ich na tyle, by wiedzieć, komu zaproponować udział w programie - mówi kpt. Mariusz Sas. - Decyzja należy do nich, ale nie spotkałem się jeszcze z odmową. Nie brakuje bowiem tych, którzy chcą przekazać młodym swoją optykę na życie w więzieniu. Najczęściej są to recydywiści.

Nieletni pojawiają się areszcie na Młyńskiej raz w miesiącu. Na początku były to grupy nawet 16-osobowe. To było jednak za dużo. Stanęło na dziesięciu. W Wydziale Rodzinnym i Nieletnim Sądu Rejonowego Poznań Grunwald i Jeżyce zapadły już pierwsze orzeczenia, w których udział w programie jest obowiązkiem w ramach środka wychowawczego.

- Nie ma możliwości, że już po kilku minutach któryś z nich powie "Wychodzimy". Tu nie ma klamek. To też ważna dla nich lekcja - mówi Mariusz Sas. - Że niewiele zależy tu od nich, ale po wyjściu stąd mają jeszcze wybór. Albo wolność, albo ten szary, ponury świat bez niej.

Łukasz, który odsiaduje wyrok 10 lat więzienia za wyłudzenia, jest jednym ze skazanych, którzy zgłosili się do programu.
- Sam nie dostałem takiej szansy - przyznaje ze smutkiem Łukasz. - Dlatego chcę im pomóc, choćby tylko rozmową. Może to coś zmieni? Co im mówię? Że więzienie cię zniszczy. Że jeżeli nie jesteś zły, to na pewno wyjdziesz stąd zły. I że nie żadnym macho, tylko upośledzonym psychicznie wrakiem.

Łukasz przekonuje też młodych, że w więzieniu traci się rodziny, traci się czas.
- To jest nieodwracalne - mówi osadzony. - Nie odrobisz potem swojej młodości. Świat nie poczeka. Mówię im też, że nie ma takiej rzeczy, dla której warto byłoby tu spędzić choć jeden dzień, bo tutaj każdego dnia będziesz myślał o błędach, które cię tu doprowadziły.

Łukasz mówi, a oni słuchają. Czy ze zrozumienie? To się okaże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski