Nie histeryzuję, te pytania są jak najbardziej na miejscu. Poznańscy anarchiści przekroczyli w środę granicę. Nie dobrego smaku czy śmieszności – rzucając słoikiem ze śmierdzącą zawartością w sędziego niezawisłego sądu, przekroczyli granicę terroru.
O „argumentach” anarchistów szkoda pisać i rozmawiać. Młodego mężczyzny, który wykrzykiwał je przed sądem („Potencjalnych kupców nie interesuje, że my tam mieszkamy! Że ta kamienica jest naszym domem!”), może być tylko żal. Komuś, kogo twarz jest tak głęboko nieskażona myśleniem, nie ma sensu proponować rozmowy.
CZYTAJ KOMENTOWANY TEKST
Co zrobić z anarchistami? Czekać, aż rzucą w kogoś już nie słoikiem, a kamieniem albo nożem? Pozwolić zajmować bezprawnie kolejny budynek, który – przekraczając wszelkie granice absurdu – nazwą swoim domem?
Nie. Trzeba przestać – i to natychmiast – tolerować ich coraz bardziej niebezpieczne wyskoki. Nie zapraszać na debaty, nie dyskutować, nie słuchać. Wyrzucać z nie ich budynków – jak trzeba siłą, której stosowanie jest w niektórych przypadkach zakichanym obowiązkiem państwa, o czym policjanci i urzędnicy chyba czasami zapominają.
Anarchiści nie uznają systemu, w którym żyją. Nie płacą podatków, głęboko gdzieś mają prawo i zasady współżycia społecznego. Czas, żebyśmy my mieli gdzieś to, co oni myślą. W przeciwnym razie obudzimy się wszyscy obrzuceni zgniłymi jajami. We własnych – a może już ich – domach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?