Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Testują kosmetyki na własnej skórze. Czy bycie probantem jest bezpieczne?

Anna Solak
Agnieszka Kowalska jest zadowolona z bycia probantką
Agnieszka Kowalska jest zadowolona z bycia probantką archiwum
Kremy, maseczki, balsamy, peelingi, a nawet płyny do higieny intymnej. Testowanie kosmetyków to zajęcie, które coraz więcej osób traktuje jako dodatkowe źródło zarobkowania.

Co ciekawe, mimo iż w tej grupie przeważają kobiety, także coraz więcej panów przekonuje się do udziału w badaniach. Wszyscy są probantami, czyli testują na sobie to, co albo już jest dostępne na rynku, albo lada moment trafi na półki drogerii i aptek.

Wielkie koncerny kosmetyczne posiadają własne laboratoria i ośrodki badań, w których mogą weryfikować deklarowane działanie swoich produktów. Mniejsze firmy zlecają to zadanie podmiotom zewnętrznym. W Polsce działa zaledwie kilka takich podmiotów, w tym jeden w Poznaniu.

Takie badania są konieczne, bo na terenie całej Unii Europejskiej obowiązują prawne regulacje, w myśl których obietnice składane przez producentów w komercyjnej reklamie i na etykietach produktów, muszą mieć pokrycie w rzetelnych badaniach naukowych. Jednym słowem, za obietnicą i realizacją wzbudzanej w nabywcy, określonej potrzeby, muszą stać twarde fakty.

– Ma to zapobiegać nieuczciwej konkurencji i szerzeniu fałszywej informacji wśród konsumentów – wyjaśnia Bartosz Waliś, farmaceuta, kosmetolog i właściciel poznańskiej firmy, która zajmuje się właśnie badaniem kosmetyków. – To kwestia etyki. Chodzi o to, że w dzisiejszych czasach wszystko chcemy mieć natychmiast. Posmarować się kremem wieczorem, a rano już zauważyć spektakularny efekt – wyjaśnia. – Producent nie może tworzyć towaru na zasadzie idei. Jeśli informuje nas, że krem będzie działał nawilżająco, to musi mieć to pokrycie w wynikach testów – dodaje.

Jak twierdzi, właśnie dlatego jego firma i współpracujący z nią ochotnicy są potrzebni.
Agnieszka Kowalska z Poznania została probantką bo, jak sama mówi: “to niezobowiązujące, a do tego dobrze płatne zajęcie”. – Pracując na etacie, mogę spośród dostępnych możliwości sama dobierać dni i godziny testów i w ten sposób idealnie dopasować swój grafik – mówi. – A do tego jeszcze zarobić, poświęcając w ciągu dnia pięć minut na wypełnienie ankiety lub, w przypadku paneli aplikacyjnych, godzinę – dodaje.

Jakie korzyści, prócz finansowych, daje jej udział w testach?
– Korzystam z pozostawionych kosmetyków i oszczędzam tym samym na własnych zakupach kremów do twarzy, peelingów, maseczek, czy balsamów – wyjaśnia. – Jedno opakowanie kremu wystarcza mi na parę miesięcy – mówi.

To wszystko plusy wynikające z brania udziału w testach. A jak wyglądają minusy?
Bartosz Waliś nie zaprzecza, że na każdym etapie testu może dojść do niepożądanej reakcji, podrażnienia lub uczulenia na któryś ze składników. Jak mówi, populacja jest zbyt duża, by móc to ryzyko całkowicie wyeliminować.

– Kosmetyki to produkt jak każdy inny: kawa, jogurt czy mleko – tłumaczy. – Testy nie są dla alergików, ani dla osób, które mają problemy ze skórą – podkreśla wyraźnie.

– W tego typu testach należy być rozważnym, bo nigdy nie wiadomo do końca, jakie substancje wchodzą w skład danego kosmetyku – twierdzi dr Joanna Dziubińska-Mizgalska, dermatolog. – Zawsze coś może się wydarzyć, mamy przecież do czynienia ze związkami chemicznymi, na które nasza skóra może zareagować w różny sposób – wyjaśnia.

Według niej podobne testy probanci powinni przeprowadzać nie w domu, a na specjalnych oddziałach. Uprzedza jednak, że nie ma zamiaru demonizować zjawiska, bo jak mówi: “nie ma tu żadnego “haczyka”, wszystko odbywa się na zasadach dobrowolności”.

Poza tym w deklaracji podpisywanej przez ochotników widnieją szczegółowe opisy przebiegu testu i warunki jego prowadzenia.

Uczestnicy każdorazowo przechodzą specjalne szkolenia, a nad reakcją ich skóry na testowany kosmetyk czuwa dyżurny lekarz dermatolog. Mają też obowiązek odstawienia specyfiku, jeśli w jakikolwiek negatywny sposób oddziałuje na ich skórę.

Agnieszce Kowalskiej nigdy nie przydarzyło się żadne niepożądane działanie uboczne, mimo iż do prób wybiera kosmetyki różnego typu, od kremów do twarzy, aż po balsamy do ciała. W byciu probantką dostrzega same plusy.

– To okazja, do wypróbowania ciekawych nowości na rynku i wypatrzenia fajnych rzeczy na przyszłość– cieszy się.


TO WARTO PRZECZYTAĆ:


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski