Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Córka: Mamie podano złe leki. Szpital: Nie było żadnych błędów

Krystian Lurka
Krystyna Parysek zapowiada, że wniesie skargę na pracę Centrum Medycznego "HCP" do Rzecznika Praw Pacjenta. O całej historii poinformuje również prokuraturę.
Krystyna Parysek zapowiada, że wniesie skargę na pracę Centrum Medycznego "HCP" do Rzecznika Praw Pacjenta. O całej historii poinformuje również prokuraturę. Waldemar Wylegalski
88-letnia Maria Łopato na początku października trafiła do szpitala przy ul. Cegielskiego w Poznaniu z zapaleniem płuc. Dziś w bardzo ciężkim stanie, m. in. z urazem głowy, leży na oddziale intensywnej terapii. Oddycha za nią maszyna, jest pod kroplówką. - Rokowania nie są dobre - komentuje Krystyna Parysek, córka pacjentki. Przekonuje, że bardzo wiele w tym winy pracowników szpitala przy ul. 28 Czerwca 1956.

- Lekarze podawali matce nieodpowiednie medykamenty, to po nich rozbiła sobie głowę. Szpital niewłaściwie opiekował się mamą, przez co dostała odleżyn. To nie wszystko. W ciągu siedmiu dni musiała być pięć razy przewożona karetką - żali się pani Parysek.

Początek dramatu Marii Łopato i jej rodziny zaczął się 7 października.
- Wtedy mama trafiła na szpitalny oddział ratunkowy szpitala Cegielskiego. Diagnoza jaką usłyszała to zapalenie płuc - mówi Krystyna Parysek.

Następnego dnia córka zgłosiła się do lekarza zajmującego się Marią Łopato.
- Pani doktor przeprowadziła ze mną wywiad medyczny. Pytała o choroby, przyjmowane leki i stan zdrowia matki. Wyraźnie zaznaczyłam wtedy, że mama choruje na demencję i nie może zażywać niektórych substancji, bo wywołują u niej niepożądane reakcje. Powiedziałam także, że mama jest chora na Alzheimera - opisuje K. Parysek.

Pacjentka została wypisana ze szpitala do domu po kilku dniach. Jak się potem okazało, leki które jej zapisano, zawierały składniki, których nie powinna zażywać.

Starsza kobieta po powrocie do domu bardzo źle się czuła. Była otępiała, miała zawroty głowy i halucynacje. To wtedy rozbiła sobie głowę. Ponownie trafiła do szpitala Cegielskiego. Tam po opatrzeniu rany została wypisana do domu.

- Mama zbyt szybko trafiła do domu. Następnego dnia jej stan się nie poprawiał. Ponownie musieliśmy wezwać karetkę - opowiada Krystyna Parysek. Tym razem jednak rodzina poprosiła o zawiezienie pacjentki do Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Lutyckiej. Jak mówi córka, dopiero tam pomogli jej matce. Do dziś jednak jest w szpitalu.

Krystyna Parysek zapowiada, że wniesie skargę na pracę Centrum Medycznego "HCP" do Rzecznika Praw Pacjenta. O całej historii poinformuje również prokuraturę.

Jak na te zarzuty odpowiadają przedstawiciele szpitala? Zdecydowanie odrzucają zarzuty Krystyny Parysek i nie mają sobie nic do zarzucenia.

- W chwili wypisu chorej stwierdzono na jej pośladku tylko otarcie naskórka. Z całą pewnością nie była to odleżyna - mówi Lesław Lenartowicz, prezes Centrum Medycznego "HCP". Także podanie leków ocenia jako odpowiednie. - Leczenie kobiety przebiegało zgodnie ze schematem postępowanie w przypadku schorzenia podstawowego. Pacjentka otrzymała leki, które powinna dostawać osoba chora na zapalenie płuc - ucina Lesław Lenartowicz.


TO WARTO PRZECZYTAĆ:


WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski