Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UAM w Poznaniu uniemożliwia studentom dalszą naukę?

Karolina Koziolek
Dziekan Wydziału Chemii prof. Henryk Koroniak twierdzi, że studentom bardzo pomógł
Dziekan Wydziału Chemii prof. Henryk Koroniak twierdzi, że studentom bardzo pomógł archiwum
Studenci chemii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu mówią, że są zrozpaczeni, bo została im odebrana możliwość studiowania, a uniwersytet nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. 70 osób oblało kolokwium, część z nich musi powtarzać rok, a dziekanat odmówił wpisania zajęć z powtarzanego przedmiotu do planu. Studenci czują się poszkodowani i dodają, że "to, co się dzieje na wydziale przekracza wszelkie granice". Tymczasem rzecznik uniwersytetu odpowiada, że wydział nie ma obowiązku organizować dodatkowych zajęć z powtarzanego przedmiotu. Dziekan z kolei twierdzi, że studenci mają roszczeniową postawę i sugeruje, że widocznie brak im zdolności, by studiować.

Problem studentów pojawił się w zimowej sesji w styczniu (byli wtedy na II roku). Kolokwium z chemii organicznej nie zdało 70 osób. Część osób nie zdała także dwóch poprawek i egzaminu komisyjnego.

- Przypadek? Powtarzanie przedmiotu kosztuje 200 zł od studenta. Jako że chemia organiczna składa się z ćwiczeń i wykładu, zostaliśmy zmuszeni do zapłaty 400 zł, by móc dalej studiować - mówią nam studenci i proszą o pomoc. Nie chcą ujawniać nazwisk z obawy przed wykładowcami.

To nie ich główny problem, jak mówią, nie mają jak poprawić powtarzanego przedmiotu, ponieważ nie uwzględniono go w planie, a "spadochroniarzy" do istniejących grup dla II roku nikt nie chciał przyjąć. Twierdzą, że dla nich to równoznaczne z zakończeniem przygody ze studiowaniem. - Nikt w planie zajęć na bieżący semestr nie uwzględnił sześciu godzin laboratoriów z chemii organicznej, które osoby powtarzające przedmiot muszą nadrobić - mówią studenci. - Po długich prośbach w dziekanacie udało się wstawić je harmonogram piątku. Niestety, kolidują z innymi zajęciami - dodają.

Z perspektywy władz problem wygląda zupełnie inaczej. Władze dziekańskie uważają, że studenci są "roszczeniowi i windykacyjni", gdyby nie dobre serce dziekana dawno nie byłoby ich na wydziale… - Jeśli obecny plan nie pasuje studentom, muszą poczekać na kolejny rok - odpowiada dziekan ds. studenckich prof. Piotr Kirszensztejn. Dodaje także, że wydział szedł im do tej pory na rękę. - Dziekan zgodził się dla nich zorganizować i zapłacić za dodatkowy blok laboratoriów, żeby nadrobili zaległości. To było w czerwcu. W efekcie część osób zdała egzamin komisyjny - opowiada dziekan ds. studenckich prof. Piotr Kirszensztejn. - Część osób pokpiła chemię, a teraz mają pretensje. W rezultacie płacimy za dobre serce dziekana, za to, że dał im jeszcze jedną szansę - dodaje.

Dziekani podkreślają, że czerwcowa grupa "wyrównawcza" powstała z najsłabszych studentów i trudno się dziwić, że mają problem z zaliczeniem. - Powinni być wdzięczni, że nadal są na studiach i szanować to, że dostali drugą szansę - mówi prof. Henryk Koroniak, dziekan Wydziału Chemii. - Niestety, dzisiaj studenci mają podejście "windykacyjne". Stawiają wymagania i obwiniają uczelnię, jeśli się ich nie spełni. Podczas gdy studia to umowa dwóch stron. Studenci też mają swoje obowiązki - mówi.

Mniej wyrozumiały jest dziekan ds. studenckich. - Z problemami studentów mam do czynienia na co dzień. Młodzi ludzie bardzo się zmienili w przeciągu ostatnich lat. Uważają, że wszystko im się należy przy minimum własnej pracy - mówi prof. Piotr Kirszensztejn. - Grupa, o której mówimy, to najgorszy element. Te osoby powinny wylecieć z tego wydziału już dawno - denerwuje się naukowiec. I dla porównania podaje grupę studentów z Wilna, która jest dużo lepiej od Polaków przygotowana merytorycznie, a studia na UAM traktuje jak szansę.

Rzecznik uniwersytetu potwierdza, że wydział nie zaniedbał swoich obowiązków. - W regulaminie studiów nie znajduje się zapis, który zobowiązywałby uczelnię do zapewnienia zajęć specjalnie dla grup studentów powtarzających dany przedmiot - mówi nam dr Dominika Narożna, rzecznik UAM.

Mateusz Dworek, przewodniczący NZS UAM potwierdza, że studenci zgłaszają się po pomoc w podobnych przypadkach. - To mniejszy problem, gdy chodzi o studia humanistyczne. W przypadku nauk ścisłych utworzenie dodatkowej grupy wiąże się z kosztami dla wydziału, dlatego tak bardzo nie dziwi mnie postawa dziekana chemii - mówi. - Nie zgadzam się jednak z opinią, że studenci dziś są roszczeniowi. Skoro dano im szansę powtarzać rok, powinno im się to teraz umożliwić - stwierdza.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski