Ile lat nie był Pan w Polsce?
Marian Zacharski: Aż siedemnaście i pół roku.
Ponoć w międzyczasie były jednak wizyty incognito?
Marian Zacharski: Bywałem tylko chwilowo w miastach przy granicy, Szczecinie i Świnoujściu. Trudno nazwać to pobytami w kraju, tak jak teraz.
Wyjeżdżał Pan z Polski obawiając się represji za swój udział w wyjaśnianiu afery "Olina" dotyczącej ówczesnego premiera Józefa Oleksego. Teraz nic już Panu nie grozi?
Marian Zacharski: Mam taką nadzieję.
Co spowodowało, że w końcu zdecydował się Pan na kilkudniowy pobyt w kraju?
Marian Zacharski: Dałem się w końcu namówić poznańskiemu wydawnictwu Zysk i S-ka, które wydaje moje książki.
Już druga z nich, właśnie wydana "Operacja Reichswehra" poświęcona jest rotmistrzowi Jerzemu Sosnowskiemu z przedwojennego wywiadu. Skąd zainteresowanie akurat jego osobą?
Marian Zacharski: Bez wątpienia był on prawdziwym asem wywiadu II RP. Miał najlepsze źródła i najsprawniej działającą siatkę w III Rzeszy. Zdobywał bezcenne informacje mogące wpłynąć na losy Polski, tyle, że ich nie wykorzystywano. Poza tym prywatnie odczuwam podobieństwo między tym jak on został potraktowany i jak postąpiono ze mną. Obaj zostaliśmy skazani za działalność wywiadowczą i wróciliśmy do kraju w wyniku wymiany szpiegów. Obu nas dyskredytowano.
Rotmistrz Sosnowski uznawany jest za osobę kontrowersyjną. Krótko przed wybuchem II wojny światowej skazano go przecież za szpiegostwo na rzecz Niemiec.
Marian Zacharski: Uważam, że było to głownie skutkiem zawiści i pomówień, a być może także gry wywiadowczej mającej podważyć wiarygodność zdobytych przez niego informacji. Miały one ogromną wagę, mogły pomóc Polsce w przygotowaniu się na niemiecką agresję. Dokumenty z archiwów, do których dotarłem wykluczają jednak, by Sosnowski kiedykolwiek pracował dla III Rzeszy.
Tylko czy można ufać tym dokumentom...
Marian Zacharski: Nie ma jakichkolwiek podstaw do tego, by kwestionować ich wiarygodność.
Czy korzystali z nich historycy i autorzy publikacji o polskim wywiadzie?
Marian Zacharski: Byłem pierwszym Polakiem, który je czytał.
Większość książek o polskim wywiadzie przedwojennym ma charakter pochwalny, a Pan go teraz odbrązawia. Dlaczego?
Marian Zacharski: Bo w rzeczywistości działalność naszego wywiadu to było często pasmo klęsk i niekompetencji. Realnie to możemy się naprawdę się pochwalić jedynie złamaniem szyfrów Enigmy oraz zdobywaniem przez rotmistrza Sosnowskiego informacji o charakterze strategicznym dotyczących zbrojeń Niemiec i ich współpracy ze Związkiem Sowieckim.
A co ze słynną operacją "Wózek" przedstawioną w filmie "Pogranicze w ogniu", polegającą na przeglądaniu niemieckiej korespondencji przesyłanej między Berlinem, a Prusami Wschodnimi?
Marian Zacharski: Dotarłem do dokumentów z których wynika, że Niemcy od lat wiedzieli o tym, że zaglądamy im do poczty tajnej i faktycznie cenne informacje przesyłali poprzez zaufanych kurierów.
To dlaczego zainteresował się pan hrabiną Oktawią Wielopolską i poświęcił jej książkę "Dama z pieskiem"? Pracowała dla wywiadu, ale była zaprzeczeniem rotmistrza Sosnowskiego, traciła rozum na widok mężczyzn...
Marian Zacharski: Przedstawiłem jej historię, gdyż jest barwna, a zarazem pokazuje jak często nieprofesjonalnie działał wywiad i jakimi ludźmi się posługiwał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?