Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głodni zwycięzcy

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Jakby tak na masełku... Albo nie, jeszcze lepiej: na smalcu. Zdrowym, wiejskim, ze skwarkami, cebulą... I jajka takie... świeżutkie, ciepłe jeszcze, rozeźlonej kurze spod kupra dopiero co wybrane. Do tego szczypiorek. I kurki...

Chińczyk (a może Wietnamczyk?) pytał (a może stwierdzał) co chwilę: Dozie, dozie. Ośtro? Dobźe. Było dobźe. Wśród borów, które miały być pełne zwierza i borowików, przyplątał się ten Azjata ze swoją budką i makaronem po katońsku. Jak babcię kocham: po katońsku. Aż chciałem pytać czy z Katona Młodszego czy Starszego, ale „Dobźe-Dobźe” nie rozumiał nawet czy zamawiam kawę czy ławę. Koniec końców okazało się, że Chińczyk (czy też Wietnamczyk) nie katował potrawką z nieświeżego filozofa, a w makaronie pławiły się jakieś ośmiorniczki i inne morskie robale. Tylko borowików ni widu, ni słychu. Człowiek pierwotny zagubił się w lasach, aplikacja w telefonie nie dość, że grzybów nie wskazywała, drogę widziała w przeciwnym kierunku niż miejscowy grzybiarz. Do pięknej puenty tej całej historii pasowałoby, gdybym się zgubił w lasach prowadzony przez Google, ale prawda, wyjątkowo, okazała się leżeć pośrodku. Racji nie miał ani grzybiarz, ani telefon, droga powrotna wiodła nie na wschód, nie na zachód, a dokładnie na południe.

Co nie znaczy, że grzybów nie było. Były. W sklepie.

Nie wiem co mnie takie grzybowe myśli naszły, gdy jadąc w stronę wschodzącego słońca rozmyślałem nad śniadaniem. Jakby tak na masełku... Albo nie, jeszcze lepiej: na smalcu. Zdrowym, wiejskim, ze skwarkami, cebulą... I jajka takie... świeżutkie, ciepłe jeszcze, rozeźlonej kurze spod kupra dopiero co wybrane. Do tego szczypiorek. I kurki... Aaaa, to stąd te grzyby?
A do jajecznicy kawa. Zbożowa, taka z garnka, co to się przypala, postawionego na piecu węglowym. Taka z fusami, co to się na zębach osadzają. I jeszcze chleb. Czerstwy, wrzucony na patelnię po tej jajecznicy, żeby trochę tłuszczu wpił, podsmażył się... I może jeszcze...

Tylko gdzie tu zjeść jajecznicę? Jajecznica, towar deficytowy. Jajka o przedłużonym terminie przydatności do spożycia, cud że otwieraczem do konserw włamywać się do nich nie trzeba. Smalec identyczny z naturalnym... Kurki... No kurka, kurek nie ma.
Ostatnia jajecznica jaką mi podano, musiała być z truflami i kawiorem. Nie, żebym je w smaku wyczuwał, plebejskie podniebienie odróżnia schabowego od wódki, a nie trufla od kawioru. Po prawdzie to śmierdziała starymi śledziami, a kosztowała jakby były zabytkowe. I weź tu sobie zjedz staropolskie śniadanie. I kawa... Może i ją zbierali w Etiopii, może wypalali w najnowocześniejszych palarniach, może była świeżo mielona. Tylko dlaczego ze skarpetami?

Się człowiek wybredny zrobił. Jajecznicy zachciał. Toż to prędzej dostaniesz na śniadanie przegrzebki w sosie cytrynowym niż porządną jajecznicę prosto od chłopa. Kiedyś to pobiegłbyś po te jajka, teraz czekasz, aż podadzą.

A takiemu Chińczykowi (czy też Wietnamczykowi), chce się pół świata w kontenerze przebyć, żeby makaron z Katonem (Młodszym lub Starszym) podać. W ojczyźnie zapewne był hydraulikiem lub profesorem filozofii, tu dobźe, dobźe gotuje dla grzybiarzy, którym zbiory nie wyszły. Taki Kenijczyk w ojczyźnie był jednym z wielu, którzy na piechotę lwa mogli przegonić. Tylko po co ganiać za lwami, jak maraton w Europie można wygrać nawet biegnąc tyłem i jeszcze za to zapłacą? Nigeryjczyk przyjedzie do Europy kopać w piłkę, w papierach dzierżąc metrykę swojego wnuka. Dzieciak z Koziej Wólki, najczęściej spotykany bohater wszystkich opowieści o wielkich sukcesach, w dzieciństwie nie ma nic, o jajecznicę musi walczyć z silniejszymi, wyższymi i bogatszymi, aż się przebija na sam szczyt.

I tak, rozmyślając nad wymarzoną jajecznicą, którą musiał zastąpić wyrób kanapkopodobny, czytałem sobie o orłach, co to znów grają mecz o wszystko... Może oni już za dużo mają tej jajecznicy? Może im zabrać? Bo zwycięzca musi być głodny?

Dobra, to wytłumaczcie mi jedno. Dlaczego tacy Niemcy wygrywają jak leci? Jajecznicę im zabrali?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski