Sytuacja dotyczy wydarzeń z 14 września. Około 19.30 dyżurny otrzymał informację o kolizji. Samochód marki renault wpadł poślizg i rozbił się na latarni.
Patrol, który pojechał na miejsce zastał kobietę za kierownicą samochodu. Dostała mandat w wysokości 200 zł. Nikomu nic się nie stało. Wyglądało na to, że sprawa zostanie zamknięta. Ale...
Udało nam się dotrzeć do świadków którzy twierdzą, że to mężczyzna prowadził samochód!
- Usłyszałem huk, potem zgasły latarnie na ulicy, wyszedłem sprawdzić co to za hałas i zobaczyłem rozbite auto i próbującego się z niego wydostać mężczyznę. - mówi nam świadek. - Dość bezładnie próbował się wygramolić z samochodu, w końcu pomógł mu nasz sąsiad. Potem kręcił się nerwowo po ulicy powiedział, żeby nie informować policji i poszedł.
Świadkowie nie posłuchali. To właśnie oni wezwali policję. Funkcjonariusze na miejscu zastali jednak kobietę - żonę szamotulskiego naczelnika drogówki. Przyznała się do spowodowania kolizji.
- W sprawie pojawił się wątek sugerujący, że kierującym nie była kobieta tylko jakiś mężczyzna, w domyśle jej mąż - policjant tutejszej komendy - mówi prokurator Michał Franke.
Sprawą zainteresował się także komendant wojewódzki. Daniel K., naczelnik drogówki w Szamotułach nadal pełni swoje obowiązki. I będzie tak do czasu zakończenia postępowania.
Więcej na ten temat:
Szamotuły. Policjant spowodował kolizję i uciekł?
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?