Wiosną zeszłego roku kobieta dostała nakaz eksmisji z przyznaniem lokalu zastępczego. Została w wynajmowanym mieszkaniu, bo posiadała ważną umowę najmu, była w nim zameldowana i regularnie płaciła czynsz. Joanna i Piotr Borowiakowie, właściciele kamienicy, zmienili więc zamki, a jej rzeczy wywieźli do magazynu w Mogilnie, gdzie mają prywatną firmę.
W czerwcu tego roku sąd uznał, że są zobowiązani do wydania jej rzeczy osobistych. Chcieli je wysłać, ale kobieta nie ma w tej chwili gdzie ich umieścić. - Traktują mnie jak psa, nie człowieka - żali się lokatorka. - Nie mam nic, a chcę tylko normalnie mieszkać - mówi.
Na prośbę właścicieli miasto przydzieliło jej lokal socjalny przy ul. Dąbrowskieg, ale mieszkanie (przedstawione jej dopiero we wrześniu b.r.) nie nadaje się do użytku.
- Państwo Borowiakowie zaproponowali, że pokryją koszty remontu, czekamy na potwierdzenie z ich strony - mówi Magdalena Gościńska z Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych.
Kilkanaście osób z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów pikietowało wczoraj na ul. Sczanieckiej. - Po raz kolejny miasto pokazało, że tylko bogaci mogą czuć się bezpiecznie - mówili.
Zdaniem Jarosława Urbańskiego z WSL bulwersujące jest to, że ofiarą całego zamieszania została samotna kobieta. - Po tym jak pani Jadwiga zatrzymała się u rodziny, ZKZL zdecydował, że mieszkanie socjalne przepada, zaraz jednak wycofał się z tej decyzji - mówi Urbański. - Wynika z tego, że każdy kto straci mieszkanie powinien zostać na ulicy, by udowodnić, że jest bezdomny - oburza się.
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?