Protest dwóch aktywistek z Poznania jest pokłosiem wydarzenia, do którego doszło 22 kwietnia 2021 roku, w Międzynarodowy Dzień Ziemi. Wówczas w Krakowie zatrzymano grupę aktywistów z Extinction Rebellion Polska (XR), organizacji działającej na rzecz klimatu.
Czytaj też: Polacy podzieleni w kwestii zaufania do policji. Co dokładnie pokazały badania?
– Czując, że doszliśmy do muru, właśnie na murze postanowili stworzyć mural nawołujący do walki z katastrofą klimatyczną. Katastrofa klimatyczna jest najważniejszym wyzwaniem, jakie stoi przed ludzkością, więc za cel swoich działań wybrali najważniejszy polski zabytek – Wawel. Ich „bronią” w tej walce był baner i puszki z kredą
– napisali w mediach społecznościowych przedstawiciele organizacji Extinction Rebellion Polska.
Jak czytamy dalej, aktywiści zostali zatrzymani przez policję na 36 godzin. Mieli mieć utrudniony dostęp do adwokata, policjanci mieli ich wyzywać, a podanie wody miało być uzależnione od tego, czy podadzą funkcjonariuszom kod do telefonu.
– Jednej z zatrzymanych osób przez cały dzień nie podano posiłku, inną upokarzano każąc sikać w obecności policjantów
– dodaje XR.
Zatrzymanie w Krakowie poruszyło innych aktywistów, którzy chwycili za kredy i wyszli na ulice. Wśród nich były Marianna i Wiktoria z Poznania, które 27 kwietnia 2021 roku w ramach protestu napisały kredą kilka haseł na budynku poznańskiej prokuratury i na chodniku. Na miejscu błyskawicznie pojawiła się grupa policjantów. Cały protest i interwencja służb były transmitowane w mediach społecznościowych. Na nagraniu można usłyszeć, jak jeden z funkcjonariuszy zwraca się do aktywistek mówiąc, że „niszczą mury prokuratury”.
Marianna i Wiktoria usłyszały zarzut z kodeksu wykroczeń. Zostały obwinione o to, że „na elewacji budynku oraz przed wejściem głównym do prokuratur poznańskich wspólnie i w porozumieniu umieściły w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym napisy o treści „zatrzymajcie kryzys klimatyczny, nie aktywistów” i „36 godzin za posiadanie kredy” bez zgody zarządzającego tym miejscem.
Wniosek o ukaranie aktywistek złożyła do sądu policja. Po ponad dwóch latach zapadł wyrok w tej sprawie. We wtorek, 1 sierpnia poznański sąd rejonowy uniewinnił obwinione.
- Sąd, po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, w całości przychylił się do argumentacji przedstawionej w mowie końcowej przez panią mecenas [obronę – red.]
- uzasadniała wyrok sędzia Monika Smaga-Leśniewska.
I dodała: - W ocenie sądu, mimo iż postępowanie wykazało, że faktycznie obie panie obwinione naniosły takie napisy - jakie są objęte zarzutem - na elewację budynku prokuratur poznańskich oraz na chodniku, to w uwagi na okoliczności, w jakich nastąpiło naniesienie tych napisów, sąd uznał, że zachowanie to nie jest społecznie szkodliwe i w związku z tym nie wyczerpuje znamion wykroczenia.
Sędzia wskazała – co wynika z akt sprawy – że zachowanie obwinionych miało miejsce w ramach akcji protestacyjnej o charakterze pokojowym.
– W ten sposób obie panie chciały zaprotestować przeciwko sytuacji, jaka miała miejsce kilka dni wcześniej w związku z zatrzymaniem aktywistów w Krakowie. W ten sposób panie wyrażały swój krytyczny stosunek do działań policji, które miały mieć miejsce w czasie zatrzymania w Krakowie. I to zachowanie było formą protestu
– powiedziała sędzia.
I dodała: – Jeśli chodzi o napisy, to w żaden sposób nie przyczyniły się one do oszpecenia budynku, czy chodnika, poza tym miały charakter tymczasowy i krótkotrwały, i z tego powodu sąd uznał, że to zachowanie nie jest społecznie szkodliwe, a zatem nie stanowi wykroczenia, i dlatego też sąd panie obwinione uniewinnił od tego zarzut.
Wyrok nie jest prawomocny.
– Moje klientki namalowały kredą kilka napisów, które po kilku godzinach znikły. Ciężko byłoby kredą zniszczyć elewację budynku. Mamy do czynienia z czynem, który nie może być uznany za społecznie szkodliwy, bo jest po prostu realizacją praw obywatelskich i praw człowieka, tj. prawa do wyrażania swoich poglądów w sferze życia publicznego. Dlatego – moim zdaniem – nie mogło być innego rozstrzygnięcia w tej sprawie, jak uniewinnienie. Protest w tak ważnej sprawie należałoby raczej określić jako czyn społecznie pożyteczny
– skomentowała wyrok adwokatka Maria Bergmann, obrończyni aktywistek.
Dodała też: – Wniosek o ukaranie moich klientek, skierowany do sądu przez policję był pozbawiony podstaw i kontekstu, jakim był właśnie protest. Nawet prokuratura nie zgłaszała w tym zakresie swoich zastrzeżeń co do działań moich klientek, ktoś nawet wyszedł z budynku prokuratury i powiedział policji, że protest w żaden sposób nie utrudnia pracy.
Wyrok satysfakcjonuje przede wszystkim aktywistki.
– Informacja o uniewinniającym wyroku była pierwszą wiadomością, jaką dostałam tuż po przebudzeniu się. Cieszę się, że w końcu ta sprawa została zakończona. Nie ukrywam, że chodzenie na rozprawy i tłumaczenie pracodawcom, że potrzebuję dzień wolny w pracy, by iść na rozprawę, która tak naprawdę rozchodzi się o kredę, było uciążliwe
– powiedziała Wiktoria, jedna z aktywistek i dodała, że czuje ulgę.
Jednocześnie działania policji oceniła jako bezzasadne i mające "nauczyć" obywateli, że nie warto protestować.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?