Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzecie ognisko gruźlicy pod Piłą

Agnieszka Kledzik
Gruźlica zaatakowała w jednym z Domów Pomocy Społecznej w powiecie pilskim. Pracownik techniczny miał już we wrześniu zdiagnozowaną chorobę, teraz zakończyły się badania wszystkich, z którymi chory mógł mieć kontakt. Przebadano w sumie 190 osób.

Czytaj także:
Jastrowie: Gruźlica w przedszkolu. Zapłaci gmina?
Gruźlica w Jastrowiu: 230 osób przejdzie testy

- Jako inspekcja sanitarna musieliśmy objąć nadzorem wszystkich z otoczenia pacjenta. Trzeba było dotrzeć do wszystkich lekarzy rodzinnych, zrobić prześwietlenia, co nie było łatwe, bo są to osoby schorowane, część z nich porusza się na wózkach lub ma zaburzenia psychiczne - tłumaczy Danuta Kmieciak, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Pile.

Wszystkim wykonano prześwietlenie płuc, po czym już tylko 79 osób przebadano testem Quantiferon, który we krwi wykrywa prątki gruźlicy.

- U trzech osób wyszły dodatnie wyniki. Dwie z nich to pensjonariusze DPS i oni zostali skierowani do dalszej diagnostyki; wynik dodatni miał też jeden z pracowników, ale jest tylko pod obserwacją, bo nie ma innych niepokojących objawów - dodaje Danuta Kmieciak.

Podpilski DPS jest trzecim w Wielkopolsce ogniskiem gruźlicy. W maju na tę zakaźną chorobę zachorowała pracownica przedszkola w Jażyńcu pod Wolsztynem. Badania wykazały, że połowa dzieci z tej placówki ma wynik dodatni testu na obecność prątków gruźlicy. Dziś już sytuacja jest opanowana, ale gdy w lipcu w przedszkolu w Jastrowiu, w powiecie złotowskim też pojawiła się gruźlica, rodzicom trudno było zachować spokój. Jednak po przebadaniu niemal dwustu dzieci i pracowników przedszkola, wynik dodatni miało tylko 13 osób. Ponowne badanie, dało jeszcze lepszy wynik.

- Ostatecznie cztery osoby, w tym dwoje dzieci ma wynik pozytywny testu, ale na szczęście nikt z nich nie prątkuje i są pod opieką lekarza - mówi Piotr Wojtiuk, burmistrz Jastrowia.

Inspekcje sanitarne dopiero od 4 lat mają obowiązek rejestracji zakażeń i zachorowań. Być może stąd panowało przeświadczenie, że problemu z gruźlicą nie ma.

- Zachorowania na gruźlicę były, są i będą. To jest choroba zakaźna, wielu z nas nosi w sobie prątki gruźlicy. Jeśli unikamy stresu i dobrze się odżywiamy, to nasz organizm jest silny i sobie z tym poradzi. Ale gdy spada odporność, może dojść do zachorowania - dodaje Kmieciak. Choć leczenie trwa długo, gruźlica jest chorobą wyleczalną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski