PRZECZYTAJ TAKŻE: Poznań: Od dzisiaj Chartowo bez wiaduktu
- Pacjent przywieziony został do szpitala o godzinie 0.59. Był w stanie ciężkim. Choć lekarze robili, co w ich mocy, by go uratować, nie odzyskał jednak przytomności. Mężczyzna ten, w piątek po południu, nadal znajdował się pod respiratorem - mówi Stanisław Rusek, rzecznik prasowy Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego przy ulicy Szwajcarskiej w Poznaniu.
Do wypadku doszło nieopodal skrzyżowania ulic Chartowo i Piaśnickiej. Tam właśnie jeden z mieszkańców pobliskich bloków zauważył, że ogrodzenie oddzielające budowę linii tramwajowej na Franowo od ulicy iskrzy.
Informację o tym przekazał jednak nie strażakom, a telewizji WTK. Dopiero reporter tej stacji wezwał strażaków.
Strażacy przyjechali na miejsce i natychmiast sprawdzili parkan oraz bramę prowadzącą na teren prac. Wjechali na budowę. Nie znaleźli jednak niczego podejrzanego.
- Do porażenia doszło, gdy mieli już wracać do jednostki - wyjaśnia Michał Kucierski, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu. Bramę, którą wcześniej sprawdzało i otwierało już dwóch innych pożarników, nie stwierdzając by była pod napięciem, tym razem otwierał najmłodszy - 22-letni uczestnik akcji ratowniczej. Kiedy ją chwycił, padł rażony prądem. Reanimacja trwała kilkanaście minut, po czym karetką odwieziony został do szpitala przy ulicy Szwajcarskiej.
Strażak był w odpowiednim ubraniu i miał buty z odpowiednią gumową podeszwą. Opieką psychologa objęci zostali też pozostali uczestnicy nocnej akcji. - To nasz piętnasty kolega, który w tym roku w czasie akcji ratowniczej został ranny - mówi Sławomir Brandt, rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Poznaniu.
Strażacy proszą o przekazywanie informacji o zagrożeniu bezpośrednio na numery alarmowe.
- Często prosimy osobę zgłaszającą wypadek, aby do czasu naszego przyjazdu, pozostała na miejscu zdarzenia i precyzyjnie wskazała miejsce zagrożenia - dodaje rzecznik.
Jak ustalili pracownicy nadzoru budowlanego, do uszkodzenia linii elektrycznej, a w konsekwencji przebicia, doszło w czasie ustawiania parkanu. Pręty, jakich użyto, by ogrodzenie było jak najbardziej stabilne, przebiły linię elektryczną zasilającą oświetlenie pobliskich ulic.
- Przewód z prądem ułożony był płytko pod powierzchnią gruntu. Kierownik budowy będzie musiał po raz kolejny sprawdzić izolacyjność parkanu - wyjaśnia Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Poznaniu.
Energetycy natomiast muszą usunąć uszkodzony fragment linii elektrycznej zasilającej oświetlenie.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Złotniki: Prąd poraził budowlańców
Powiat kępiński: Cztery osoby porażone prądem, jedna walczy o życie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?