Warkot pił i widok mężczyzn wycinających drzewa zaniepokoił mieszkańców Lubonia.
- Kiedy udałam się na teren muzeum zobaczyłam wycięte, ale zdrowe moim zdaniem, drzewa. Pracownicy muzeum przekonywali mnie, że nie mają one szczególnej wartości przyrodniczej, a ponadto w czasie kiedy działa obóz nie było ich w tym miejscu - mówi mieszkanka, Magdalena Nyćkowiak.
Ponieważ drzewa rosły na terenie szczególnym, czyli byłym obozie hitlerowskim, pozwolenie mógł wydać wyłącznie Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Poznaniu. I rzeczywiście Wielkopolski Konserwator Zabytków wydał dokument na wycinkę, a także na zabiegi pielęgnacyjne polegające na usunięciu uschniętych konarów i gałęzi. W uzasadnieniu napisał, że drzewa są w złej kondycji. Spowodowało to między innymi obniżenie poziomu wód.
- W poniedziałek sprzątnięto drewno. Ponieważ spadł śnieg, niewiele było śladów po wycince - mówi M. Nyćkowiak.
Do muzeum dotarła kontrola WUOZ. Urzędnicy stwierdzili, że wycięto kilka drzew więcej.
Dzisiaj Aleksander Starzyński, wojewódzki konserwator zabytków wyśle do burmistrza Lubonia powiadomienie o nielegalnym wycięciu pięciu drzew. Od Urzędu Miasta będzie teraz zależało czy naliczy karę.
- Gdyby muzeum wystąpiło o pozwolenie na wycięcie większej liczby drzew, zgodzilibyśmy się. To były topole. Bywało już, że spadające konary tego gatunku drzew okaleczały przechodniów - tłumaczy Aleksander Starzyński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?