Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera testamentowa: Radca skazany za wyłudzanie kamienic walczy o pieniądze

Agnieszka Świderska
Mirosław Z. na ławie sądowej spędził już kilkanaście lat. Najpierw w charakterze oskarżonego w aferze  testamentowej, teraz w charakterze pokrzywdzonego, który walczy o odszkodowanie
Mirosław Z. na ławie sądowej spędził już kilkanaście lat. Najpierw w charakterze oskarżonego w aferze testamentowej, teraz w charakterze pokrzywdzonego, który walczy o odszkodowanie Piotr Jasiczek
Poznański radca skazany za wyłudzanie kamienic walczy o pieniądze - łącznie ponad 160 tys. złotych. Jego żona, sędzia, skazana za udział w tej samej aferze, przeniesiona z Poznania do Jarocina.

Mirosław Z., poznański radca prawny, który według prokuratury był mózgiem poznańskiej afery testamentowej, walczy o odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne jego zdaniem aresztowanie.

Zobacz: Afera testamentowa: Mafia przejmowała kamienice w Poznaniu

W areszcie spędził łącznie cztery lata i jeden dzień, z czego jedenaście miesięcy już po ogłoszeniu prawomocnego wyroku. I za te właśnie jedenaście miesięcy Mirosław Z. domaga się 100 tys. złotych zadośćuczynienia i 62 tys. złotych odszkodowania tytułem utraconych zarobków. Najpierw Sąd Okręgowy, a później Sąd Apelacyjny, uznały, że Skarb Państwa nic nie jest winien skazanemu radcy. Teraz rozstrzygnie to Sąd Najwyższy. Miał to zrobić we wtorek. Rozprawę musi jednak przełożyć. Powód?

- Wpłynął wniosek o wyłączenie sędziego od udziału w tej sprawie - mówi Teresa Pyźlak, rzecznik Sądu Najwyższego.

Pismo dotyczące sędziego zostanie rozpoznane w czwartek. Dopiero potem sąd zajmie się wnioskiem o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Będzie to już ostatni wątek sprawy, która przez kilkanaście lat zajmowała nie tylko polskie sądy, ale i Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

Sprawdź też: Afera testamentowa: Miasto Poznań musiało czekać przeszło 12 lat na 4 miliony złotych

Stała się ona głośna jako afera testamentowa. Wybuchła w 1999 roku, gdy z akt sądowych zniknął testament Melanii Rozmarynowicz, właścicielki sześciu kamienic w centrum Poznania. Okazało się, że zanim zniknął, został sfałszowany, a kamienice przejęła kilkuosobowa grupa, która stała za fałszerstwem. Tylko jedną z nich - kamienicę na Starym Rynku, sprzedali za 4 miliony złotych. Wpadli po tym, jak zbyli kolejną - przy ul. Staszica, a lokatorzy, którzy byli przekonani, że należy ona do Skarbu Państwa, napisali protest do prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu.

W toku śledztwa wyszło na jaw, że były jeszcze dwa inne sfałszowane testamenty, na podstawie których szajka przejęła inne nieruchomości. Na ławę oskarżonych w trzech różnych sądach trafiło łącznie dziewięć osób, w tym Mirosław Z., jego żona - sędzia Lucyna Z., biznesmen Jacek J., fałszywy spadkobierca oraz były komendant wojewódzki policji Kazimierz K. (stracił stanowisko po aferze korupcyjnej w poznańskiej policji).

Mirosław Z., który z piątką innych oskarżonych był sądzony w Szamotułach, pierwszy wyrok skazujący go na osiem lat więzienia usłyszał w 2003 roku. Sąd Najwyższy uchylił jednak wyrok ze względów proceduralnych - brak należytej obrony, gdyż radca miał zbyt wielu adwokatów. Kolejny wyrok z 2007 roku również został uchylony przez Sąd Najwyższy. Tym razem z powodu stronniczego nastawienia sędziów do Mirosława Z.

Dopiero w marcu 2011 roku w Sądzie Okręgowym w Poznaniu zapadł prawomocny już wyrok. To właśnie po jego ogłoszeniu Z. trafił na jedenaście miesięcy do aresztu, a rok później na wokandę Sądu Okręgowego trafił jego wniosek o odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne jego zdaniem aresztowanie.

- Sąd stosując tymczasowe aresztowanie celem rozpoczęcia odbywania kary, mimo iż wiedział, że ponad połowę orzeczonej kary już odbyłem, uczynił to zupełnie bezzasadnie. Była to czysta represja, a efekt był taki, że życie, które odbudowywałem od nowa, znowu runęło - przekonywał Mirosław Z. na sali sądowej.

Zdaniem sądu ponowny areszt nie był bezprawny. Tego samego zdania był Sąd Apelacyjny. Jeżeli zrobi to samo Sąd Najwyższy to niewykluczone, że Mirosław Z. ze swoim wnioskiem trafi do Trybunału w Strasburgu. Był już tam trzy razy jeszcze w trakcie procesu. Wygrał trzy sprawy przeciwko Polsce - dwukrotnie w sprawie cenzury korespondencji (1200 i 1500 euro odszkodowania) i o zbyt długi areszt (2500 euro odszkodowania). W kwietniu Trybunał zajął się kolejną skargą Mirosława Z., którą złożył m.in. na brak wyłączenia ze sprawy stronniczych wobec niego sędziów.

Fałszywy spadkobierca, Jacek J., nie doczekał wyroku. Zmarł w trakcie procesu.

Sprawa sędzi
Lucyna Z., sędzia skazana za udział w aferze testamentowej, nadal orzeka.

A Wyrok skazujący - rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata zapadł w 2006 roku.

Sąd Rejonowy w Gorzowie Wlkp. skazał Lucynę Z. za trzykrotne nieumyślne niedopełnienie obowiązków sędziego - poświadczyła nieprawdę w postanowieniach o nabyciu spadku, wiedząc, że testamenty były sfałszowane. Po wyroku wszczęto zawieszone na czas procesu postępowanie dyscyplinarne. W lutym 2008 r. zapadł wyrok sądu dyscyplinarnego: złożenia Lucyny Z. z urzędu sędziego. Kara nie została wykonana: wyrok był spóźniony o kilka miesięcy. Nastąpiło przedawnienie. Sędzia wróciła do pracy. Przez "wzgląd na powagę stanowiska" została przeniesiona z Poznania do Jarocina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski