MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Afera mieszkaniowa: Fałszywi rodzice i nieuczciwa córka u podejrzanej notariusz

Łukasz Cieśla
Rejent D. została zatrzymana w czerwcu 2011 r. Dzięki wpłaceniu kaucji, szybko odzyskała wolność
Rejent D. została zatrzymana w czerwcu 2011 r. Dzięki wpłaceniu kaucji, szybko odzyskała wolność archiwum
Nietypowe oszustwo w tzw. aferze mieszkaniowej polegającej na podstępnym przejmowaniu nieruchomości. Córka starszego małżeństwa podczas przesłuchania przyznała się, że oszukała własnych rodziców. Teraz chce poddać się karze.

Żeby spłacić długi, bez wiedzy rodziców, sprzedała ich działkę. Jak to było możliwie? U notariusz D. pojawiła się starsza para, która odgrywała rolę jej rodziców. Nie okazali się dowodami osobistymi. Mieli jedynie ksero dowodów osobistych prawdziwych rodziców. I choć nie byli do nich podobni, notariusz D. nie odmówiła sporządzenia aktu notarialnego.

Zobacz też:
Afera mieszkaniowa, afera gruntowa: Ofiary wygrywają majątki

Chodziło w nim o to, że fikcyjni rodzice udzielali "swojej" córce pełnomocnictwa do dysponowania ich nieruchomością. Dzięki temu córka mogła potem sprzedać działkę.

Rejent D. została zatrzymana w czerwcu 2011 r. Dzięki wpłaceniu kaucji, szybko odzyskała wolność

Fikcyjna matka tak kiepsko odgrywała swoją rolę, że na akcie notarialnym podpisała się innym nazwiskiem niż te, które nosiła prawdziwa mama. Ale i ten fakt nie wzbudził podejrzeń pani notariusz D.

- To bulwersująca historia. Wcześniej o niej nie słyszałem - mówi nam notariusz Michał Wieczorek, rzecznik Izby Notarialnej w Poznaniu. - Zawsze domagam się od klientów pokazania dowodów osobistych, tym bardziej, jeśli ich nie znam. A jeśli mam jakieś wątpliwości, domagam się pokazania innego dokumentu ze zdjęciem.

Prawdziwi rodzice dowiedzieli się o oszustwie, gdy do ich domu przyszły dokumenty dotyczące podatku gruntowego. Wtedy mieli uzyskać informacje, że właścicielem działki jest ktoś inny.

Córka zaczęła się tłumaczyć, że wpadła w długi. Zapożyczyła się u Tomasza L. i Bartosza W. (w innej sprawie toczącej się już przed sądem są oskarżonymi o oszustwa). Kiedy nie spłacała im długu, obaj mieli jej zaproponować kolejnych pożyczkodawców. Wysłali ją do Krzysztofa P. i Szymona K. Oni chcieli dać jej pieniądze, ale w zamian zabezpieczyć się na jakiejś nieruchomości. Córka jej nie miała. Wskazała, że rodzice posiadają grunt, ale nie zgodzą się na sprzedaż. Od mężczyzn miała usłyszeć, że nie stanowi to większej przeszkody. Niebawem wszyscy, poza prawdziwymi rodzicami, spotkali się u notariusz. Mężczyźni przyprowadzili starszą parę odgrywającą fałszywych rodziców.

- Próbowaliśmy ustalić, kim byli fikcyjni rodzice - mówi prowadzący śledztwo prokurator Sebastian Domachowski. - Mieliśmy pewne przypuszczenia, ale jak dotąd nie udało się ich zidentyfikować. Córka, która przyznała się do nielegalnych działań, nie znała tych państwa i nie potrafiła wskazać, kim są. Z kolei inni podejrzani, w tym notariusz D., milczą - dodaje.

Pani rejent nie chciała z nami rozmawiać. Jej obrońca, adw. Tomasz Trzybiński, odpowiedział nam, że notariusz nie będzie komentować sprawy.

Notariusz D., mimo wielu zarzutów w tzw. aferze mieszkaniowej, nadal pracuje i przyjmuje klientów w kancelarii. W przeszłości prokurator Domachowski zakazał jej prowadzenia działalności. Ale notariusz D. zażaliła się do sądu. A ten uznał, że może pracować, mimo postawionych zarzutów.

Panią rejent mogłaby ukarać Izba Notarialna, do której należy. Ale, jak się dowiedzieliśmy, samorząd nie prowadzi obecnie sprawy dotyczącej rejent D.

- Na razie nie mamy żadnych materiałów z prokuratury. Niewykluczone, że zajmiemy się sprawą po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia - mówi Michał Wieczorek, rzecznik poznańskiego samorządu notarialnego.

Afera mieszkaniowa
Śledztwo ws. afery mieszkaniowej dobiega końca. Notariusz D. obok doradcy finansowego Mariusza T. jest główną podejrzaną. Prokuratura dysponuje zeznaniami ok. 150 pokrzywdzonych. Wskazują, że zostali oszukani podczas zawierania pożyczek u doradcy oraz związanych z nim osób. Zazwyczaj akty notarialne, wskutek których ludzie tracili swoje nieruchomości, były zawierane u notariusz D. Pokrzywdzeni to cały przekrój społeczny - od osób słabo wykształconych po prawników, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej i szukali pożyczki. Prokuratura dysponuje również wyjaśnieniami Jerzego M. Przyznał się do oszustw. Poza tym przekazał nagrania ze swoich spotkań z Mariuszem T. Z tych nagrań ma wynikać, że celem grupy udzielającej "pożyczek" było przejmowanie nieruchomości za niewielkie pieniądze od osób potrzebujących.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski