Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera mailowa: Pachciarz podała się do dymisji

Łukasz Cieśla, Michał Kopiński
Afera mailowa: Pachciarz podała się do dymisji
Afera mailowa: Pachciarz podała się do dymisji Paweł Miecznik
Wiceprezydent Poznania A. Pachciarz uprzedziła ruch Jacka Jaśkowiaka, który zamierzał ją odwołać.

- Pan prezydent Jaśkowiak jest moim szefem i nie zrobiłam nic, co można by uznać za nielojalność - zapewniała jeszcze w poniedziałek wieczorem Agnieszka Pachciarz.

Zobacz komentarz:

Jacka Jaśkowiaka, który oskarżył ją o "ewidentną nielojalność" w związku z ujawnioną przez "Głos" aferą mailową (patrz: ramka), jednak nie przekonała. Jaśkowiak nie chciał nawet odebrać od niej telefonu.

- Maile były na tyle jednoznaczne, że rozmowa nie miała sensu - powiedział wczoraj prezydent. W końcu Pachciarz poddała się i wysłała Jaśkowiakowi SMS-a, że odchodzi z pracy.

- Agnieszka Pachciarz musiała tak postąpić, nie miała innego wyjścia - komentuje Marek Sternalski, szef klubu Platformy w Radzie Miasta. - Trudno sobie wyobrazić, żeby osoba, która miała inne pomysły na prowadzenie polityki niż prezydent, sprawowała tę funkcję.

Osoby z otoczenia A. Pachciarz uważają z kolei, że to na nią szukano haków, bo sprzeciwiła się wcześniej koalicji PO z SLD w poznańskiej Radzie Miasta.

Zdaniem Jaśkowiaka, do dymisji powinien podać się także prezes ZKZL Paweł Augustyn. - Jeśli tego nie zrobi, zostanie odwołany - zapowiada prezydent Poznania.

Czy Jaśkowiak zawiadomi prokuraturę? Z korespondencji wynika bowiem, że Paweł Augustyn, już przed konkursem miał powody sądzić, że go wygra. A kiedy został prezesem, ustalał z jednym z przedsiębiorców warunki przetargu ogłaszanego przez ZKZL. Pytał również posła Jacka Tomczaka z PO oraz prawnika z dużej kancelarii prawnej, kogo "z naszych" zatrudnić w ZKZL. Chodziło o obsadę ważnych stanowisk z pensją sięgającą 12-14 tys. złotych brutto miesięcznie.

- Nasz wydział prawny musi ustalić czy ta wiedza jest wiedzą publiczną, czy pozwala to nam na zawiadomienie organów ścigania. Rozważam także przeprowadzenie audytu w ZKZL - mówi Jacek Jaśkowiak.

Zobacz też: Poznań:

Co zrobią śledczy?
Ze stanowiska prokuratury, którą wczoraj poprosiliśmy o komentarz, wynika, że dostrzega ona potencjalne nieprawidłowości w ujawnionej korespondencji. Ale sama z siebie się tym nie zajmie.
- Obecnie nie podejmujemy działań z urzędu. Jeśli dostalibyśmy zawiadomienie, jak w każdym takim przypadku, zajęlibyśmy się nim - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej prokuratury.

Na razie organy ścigania dostały jedne zawiadomienie, od... władz ZKZL. Wpłynęło w poniedziałkowe popołudnie.

ZKZL złożył doniesienie, po tym jak dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" zapytał telefonicznie prezesa Augustyna czy prowadził korespondencję z Agnieszką Pachciarz, Jackiem Tomczakiem i prawnikiem z dużej kancelarii. Augustyn zaprzeczył, by omawiał z nimi sprawy, o których mowa w krążącej korespondencji. I... bardzo szybko złożył zawiadomienie na policji wskazując, że ktoś włamał się do komputerów ZKZL i wykradł e-maile.

- Przyjęliśmy takie zgłoszenie, został już zabezpieczony komputer w siedzibie ZKZL - potwierdza Andrzej Borowiak, rzecznik policji. - Czy zajmiemy się także treścią maili, które wypłynęły? Nie dostaliśmy żadnego zgłoszenia w tej sprawie.

Niemal mafijne działania
ZKZL wysłał do mediów kolejne oświadczenie. Napisano w nim, że jest bardzo prawdopodobne, iż doszło do rażącego naruszenia procedur bezpieczeństwa przetwarzanych przez spółkę danych. ZKZL dodał, że "komentowanie tego czynu oraz podejmowanie decyzji na podstawie informacji uzyskanych tą drogą jest równoznaczne z akceptacją tego procederu".

Czyżby ZKZL chciał takim postawieniem sprawy powstrzymać prezydenta Jaśkowiaka przed odwołaniem Pawła Augustyna? ZKZL nie chce niczego komentować.

Dodaje za to w przesłanym komunikacie, że analiza wycieku informacji "daje podstawę do stwierdzenia, iż spółka stała się miejscem działań o charakterze niemal mafijnym".

Co z nadzorcami ZKZL?
Wygląda na to, że prezes Augustyn nie zamierza podawać się do dymisji. Jacek Jaśkowiak zapowiada, że w takim razie szef ZKZL zostanie odwołany. Przewietrzenie może czekać też radę nadzorczą ZKZL.
Na początku kwietnia, po wyborze Augustyna na prezesa ZKZL, szef rady nadzorczej Eryk Kosiński twierdził w mediach, że rada przyjęła bardzo wysokie standardy, konkurs był wieloetapowy i wybrano najlepszego kandydata. Jak słowa Eryka Kosińskiego, o rzetelnym konkursie, komentuje teraz prezydent?

- Wszystko wskazuje na to, że nie wszystko było tu dobrze zorganizowane. Widzę potrzebę zweryfikowania składów rad nadzorczych - mówi Jaśkowiak.

A jak prezydent Poznania, członek PO, skomentuje zaangażowanie swojego partyjnego kolegi Jacka Tomczaka? Czy Tomczak powinien być na liście PO do Sejmu?

- Tym powinny się zająć władze krajowe partii. Nie chcę niczego doradzać posłowi Tomczakowi. Ale byłoby dobrze, by w czasie przed wyborami, osoby, wobec których padają różne zastrzeżenia, zastanowiły się czy powinny startować.

"Każdy ma coś za uszami"
Wielkim zwolennikiem, by Jacek Tomczak znalazł się na listach PO i jego dobrym znajomym jest poseł Platformy Waldy Dzikowski. Broni posła Tomczaka.

- Nie znam korespondencji, o której piszecie. Wątpię bym w ogóle wziął ją do ręki. To katastrofa, że miało dojść do włamania do skrzynki mailowej ZKZL. Oddałbym te wszystkie maile do prokuratury, by zbadała wszystkie wątki - komentuje poseł Dzikowski. - Ale nie widzę powodów, by Jacek Tomczak rezygnował ze startu. Każdy ma swoje za uszami. A to, że kogoś polecał, rekomendował do pracy, to nic zdrożnego.

Z wypowiedzią posła Dzikowskiego nie zgadza się senator Jadwiga Rotnicka, członek władz krajowych PO. - W PO nie wszyscy mają coś za uszami. Ja niczego nie mam - oponuje Jadwiga Rotnicka. - Czy poseł Tomczak powinien zrezygnować? Nie wiem. Ma 12. miejsce na naszej liście, co świadczy o stosunku partii wobec niego. Jest wolnym strzelcem, gra własną partię, robi różne rzeczy dla siebie, na pewno nie dla PO.

O politycznym kryzysie w Poznaniu chcieliśmy porozmawiać z szefem wielkopolskiej PO Rafałem Grupińskim. Ale nie odbierał telefonu.

Historia w pigułce
W poniedziałek ujawniliśmy, że szykuje się polityczny skandal w Poznaniu. Od niedawna wśród poznańskich polityków krąży korespondencja, którą mieli prowadzić m.in. wiceprezydent A. Pachciarz, nowy prezes ZKZL P. Augustyn, poseł PO J. Tomczak. Część korespondencji dotyczyła konkursu na prezesa ZKZL, obsadzania intratnych stanowisk w tej spółce czy przetargu na nową inwestycję budowlaną ZKZL.

Zobacz też: Jacek Jaśkowiak: Działania pani Pachciarz to ewidentna nielojalność [ROZMOWA]

Z materiałów wynikało też, że prezes Augustyn rozmawiał z wiceprezydent Pachciarz, jak nie dopuścić do koalicji PO z SLD w Radzie Miasta. Chciał jej prezydent Jaśkowiak. Tymczasem, jak wynika z korespondencji, za jego plecami podwładni dyskutowali, jak storpedować te plany i zrealizować zupełnie inny scenariusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski