Pamiętam scenę z poznańskiego Sądu Apelacyjnego, który w 2008 roku uchylił wyrok skazujący Ryszarda Grobelnego. Jeden z sędziów na początku rozprawy z przekąsem w głosie powiedział: “no to przystąpmy do rozpatrzenia tych rzekomych nieprawidłowości". Nie zdziwiłem się, gdy po kilku godzinach ogłoszono, że trzeba powtórzyć proces.
Dzisiaj usłyszeliśmy z kolei, że prezydent jest niewinny. Że urząd mógł sprzedać teren inwestycyjny jako park. Wcześniej od wielu osób słyszałem także, że dzięki decyzjom Grobelnego powstał piękny Stary Browar, a zaniedbany teren w centrum miasta zyskał blask.
Takie argumenty to jednak ucieczka od sedna problemu. Bo sprawa Kulczykparku powinna być sądem nad pracą poznańskich urzędników przed przetargiem, nad przejrzystością procedur, a nie sądem nad efektami rzeczywiście udanego prywatnego przedsięwzięcia Grażyny Kulczyk.
Pamiętajmy, że do tamtego przetargu stanął tylko jeden oferent. Ciekawe, dlaczego inni przedsiębiorcy nie chcieli potargować się o tak nisko wyceniony grunt? Czyżby nie umieli czytać napisanego w języku polskim ogłoszenia o przetargu, czy też po prostu wyczytali, że niczego konkretnego tam nie zbudują? A może po prostu nie umieli czytać między wierszami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?