Warta trafiła do siatki w 41 minucie za sprawą Adama Zrelaka. Radość trwała ułamek sekundy. Za to w nieskończoność przeciągnęło się oczekiwanie na potwierdzenie lub anulowanie gola. Sędzia Sebastian Krasny podjął decyzję, gdy na zegarze dochodziła już 47 minuta (!).
Przerwa w grze trwała absurdalnie długo, ponieważ sędziowie VAR (Daniel Stefański, Michał Obukowicz) nie potrafili dać z wozu jednoznacznej odpowiedzi: czy w momencie zagrania od Łukasza Trałki słowacki napastnik był minimalnie na spalonym, czy jednak stał w linii z ostatnim rywalem z pola.
Ostatecznie Krasny po sygnale ze słuchawki odwołał bramkę. - Moim zdaniem jak ciało jest na linii to nie ma spalonego - bronił się w przerwie Zrelak, mówiąc w Canal+, że już drugi raz VAR cofnął mu gola.
Co ciekawe, mimo bardzo długiej wideoweryfikacji sędzia skończył grę w 48 minucie.
EKSTRAKLASA w GOL24
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?